Wyśpiewaj poezję

Historia poezji śpiewanej sięga Antyku. W czasach starożytnych poeci przy akompaniamencie liry wyśpiewywali swoje nowonapisane utwory. W Polsce poezja śpiewana zawdzięcza swój byt Andrzejowi Ibis Wróblewskiemu. To on – dziennikarz Życia Warszawy, rozpowszechnił ten gatunek muzyczny. Poezja śpiewana to nic innego, jak wyśpiewanie liryku, czy fragmentu prozy. Wykonanie takiego utworu wymaga nie tylko dobrych warunków głosowych, ale i umiejętności interpretacyjnych. Dołączona do tekstu muzyka, najczęściej podkreśla nastrój danego utworu. Polskimi wykonawcami reprezentującymi ten gatunek są między innymi Ewa Demarczyk, Marek Grechuta, Czesław Niemen, czy Stare Dobre Małżeństwo. W Polsce organizowane są liczne przeglądy poezji śpiewanej. Najbardziej popularne to Ogólnopolski Festiwal Piosenki Artystycznej OFPA w Rybniku czy Śpiewajmy Poezję, organizowany na zamku w Olsztynie.

Morskie opowieści

Szanta – pieśń, to wykonywana piosenka żeglarska. Tradycja szant sięga XVIII wieku. Piosenki te były wykonywane podczas pracy na statku, w zależności od rodzaju pracy, układało się rytm i tekst piosenki. Oprócz szant piosenkami żeglarskimi są też tak zwane pieśni kubryku. W przeciwieństwie od szant są one wykonywane w czasie wolnym, a nie podczas pracy jak szanty. Tradycja piosenek żeglarskich – szant i pieśni kubryku, jest w Polsce bardzo długa. Od lat siedemdziesiątych polscy żeglarze imponują zagranicznym bosmanom sowim repertuarem szant. Najpopularniejsza szanta polska to Morskie opowieści. Tekst tej pieśni sięga nawet 500 zwrotek anonimowego autorstwa. Piosenka żeglarska doczekał się także swoich festiwali. Organizowany jest Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej, a w Polsce Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść. Jak widać, szanty są nadal popularne i chętnie wykonywane, nie tylko przez zawodowych żeglarzy.

Poezja śpiewana doszła na Top!

Już niedługo rusza jedno z ważniejszych muzycznych wydarzeń tego roku czyli polsatowski festiwal TOPTrendy. Co ciekawe, w festiwalowych zapowiedziach możemy zobaczyć, że po raz kolejny w gronie dziesięciu najlepiej sprzedających się wykonawców w Polsce znalazł się zespół Raz, Dwa, Trzy. Jest to sytuacja fenomenalna, warta zauważenia i opisania. Adam Nowak i jego koledzy z zespołu są chyba jednymi z niewielu, jeśli nie jedynymi artystami na polskiej scenie muzycznej, którzy przez lata istnienia na scenie nie zmienili swojego stylu. Zespół Raz, Dwa, Trzy nigdy, zarówno tekstowo jak i muzycznie, nie szedł z prądem. Panowie raczej stale okupowali swoją niszę, w której czuli się i czują najlepiej. I jak widać konsekwencja ta przynosi efekty i to bardzo dobrem, bowiem nisza kolejny raz sięgnęła szczytu. Dlaczego piszę o tym wszystkim na blogu o poezji śpiewanej? Ponieważ moim zdaniem zespół Raz, Dwa, Trzy to właśnie poezja śpiewana. Nie jest to twórczość wielkich literatów znanych ze szkół, ale w każda piosenka jest tak niesamowicie liryczna i metaforyczna w tekście, a zarazem opowiada o rzeczach codziennych, że tego połączenia nie można nazwać inaczej niż poezja śpiewana.

Dlaczego panie są najlepsze w poezji śpiewanej?

Przy okazji niedawnego postu dotyczącego poezji śpiewanej, jakoś zapomnieliśmy bardziej „dopieścić” pań, którą tą muzyką się zajmują. Niniejszym naprawiamy ten błąd. Przykładów jest wiele, ale jako że bloga tego czytać mogą różne osoby, które nie koniecznie „siedzą” w temacie, przywołam tu tylko największe nazwiska. Magda Umer, Edyta Geppert, Sonia Bohosiewicz czy Beata Rybotycka. Panie dostały szczególny dar od Boga, jeśli chodzi o predyspozycję do wykonywania poezji śpiewanej. Jest to przeogromna kobieca wrażliwość i zmienność nastrojów. W jednej zwrotce kobieta może być zadumana, zasmucona, a już w kolejnej płonąć lirycznymi słowami z nienawiści do swojego wybranka! Takich emocji nie zapewnią nam żadne konferencje Warszawa. Nie ma co się oszukiwać. Choć mamy w kręgu poezji śpiewanej kilku naprawdę świetnych, a wręcz wybitnych wokalistów, to i tak panie rządzą w tym temacie. Szkoda, że w naszym kraju wydaje się tak mało poetyckich płyt, a jeśli już, to ich sprzedaż jest dość marna. Cóż, trzeba czekać na lepsze czasy słuchając pięknych, lirycznych pań.

Brzmienie hiszpańskiej gitary

Bezapelacyjnie instrumentem, który w pewnym, konkretnym brzmieniu ze względu na sposób i metodę gry, kojarzy nam się z Hiszpania jest… gitara. Tak, właśnie ten instrumenty, którego my całkowicie nieopatrznie używamy do akompaniowania przy bezsensownych, ogniskowych piosenkach, w Hiszpanii uznawany jest za instrument wręcz demoniczny. Dlaczego? Ponieważ, jeśli gra na niej prawdziwy profesjonalista, to muzyką potrafi wytworzyć w nas całą paletę emocji. Od namiętności i ognia w stylu najlepszego flamenco, aż po tęskną balladę. Ażeby nie być gołosłownym i żeby nikt nie mógł stwierdzić, że tylko ja tak uważam, to na potwierdzenie moich słów odsyłam do filmu Vicky Christina Barcelona, w którym to obrazie jest właśnie scena, gdzie Hiszpan gra na gitarze, w tym najbardziej hiszpańskim ujęciu brzmienia. Dla tych, którzy być może z muzyką są trochę na bakier, zaznaczę dla porządku, iż w tym tekście cały czas toczą się dywagacje wokół gitary akustycznej – tej najbardziej klasycznej. Może i my – Polacy- odkryjemy kiedyś piękno gry na gitarze w sposób, jakim robią to Hiszpanie. Tego sobie i Wam życzę.

Szanty popularne w Polsce

Szanty są niezwykle popularne w Polsce. Żeglarze przybywający do zagranicznych portów mogą zaimponować nimi swoim kolegom z innych krajów. Ponadto w Polsce co roku organizuje się liczne festiwale szantowe. Poza oryginalnymi tekstami pojawiają się także tłumaczenia szant obcojęzycznych. Polscy szantymeni upowszechniają też swoją twórczość za granicą, choć zdarza się to niezwykle rzadko.
Ciekawe są także szanty dziecięce, które tworzy się specjalnie z myślą o najmłodszej części widowni lub młodych wykonawcach. Innym rodzajem utworów powstających w Polsce są szanty babskie, śpiewane tylko przez kobiety. Ich tematyka dotyczy nie tylko samego żeglarstwa, ale także m.in. tęsknoty kobiety, która czeka na powrót ukochanego z długiego rejsu. Takie utwory są stylizowane na stare pieśni. Obecnie szanty są kojarzone z historycznymi pieśniami żeglarskimi. Często też nazywa się tak również piosenki o tematyce żeglarskiej oraz ballady marynistyczne. Próbuje się oddzielać szanty w ich pierwotnym znaczeniu od innych piosenek żeglarskich, nazywając je po prostu klasycznymi.

Szkolenia żeglarskie

Żeglarstwo to sport, który wciąż cieszy się rosnącą popularnością. Pozwala nie tylko na aktywny wypoczynek, ale także na przeżycie pięknej przygody. Aby korzystać z tych dobrodziejstw, trzeba jednak uzyskać wiedzę praktyczną i umiejętności teoretyczne. Temu właśnie służą szkoły żeglarskie. Na rynku istnieje wiele firm oferujących tego typu szkolenia. Często wybór tej konkretnej jest dosyć trudny. Warto przede wszystkim sprawdzić, jakie kompetencje mają instruktorzy prowadzący kursy żeglarskie. Nie tylko powinni mieć doświadczenie na morzu, ale także posiadać certyfikaty świadczące o odbytych szkoleniach dla osób pracujących na statkach. Doświadczenie i certyfikaty instruktorów to jednak nie wszystko. Istotny jest także sprzęt, jaki jest używany podczas nauki. Jest on równie ważny co kosmetyki samochodowe do pielęgnacji samochodu. Pływanie na starych, zdezelowanych łódkach nie należy bowiem do przyjemnych i może tylko zniechęcić przyszłego żeglarza. Ważny aspekt to również akwen wodny, na którym odbywa się szkolenie. Nikt bowiem, pływając po jeziorze, nie spotka się z sytuacjami, jakie mogą mieć miejsce na pełnym morzu. Jeśli jest to żeglarstwo śródlądowe, to kursy mogą być prowadzone na jeziorach. Jeżeli ktoś chce pływać po morzu, to właśnie od razu tam powinien trenować.

Szanty – ciekawa historia

Choć dzisiaj szanty wykonywane są na rejsach i regatach morskich, a także w tawernach i na imprezach, to ich historia ma początek nieco odbiegający od znanej obecnie, rozrywkowej formy. W XVIII i XIX wieku były one pieśniami pracy, które wykonywano na żaglowcach. Służyły one synchronizacji pracy całych grup żeglarzy, gdy trzeba było użyć siły wielu osób lub przez dłuższy czas wykonywać jedną, monotonną i rytmiczną czynność. Ton pieśni nadawał szantymen, a dalej śpiewali sami pracujący. Niekiedy towarzyszyła temu gra na prostych instrumentach. To, jakie szanty śpiewano, było uzależnione od rodzaju wykonywanej pracy. Tempa, podziały rytmiczne oraz akcenty świadczyły np. o wciąganiu żagli krótkimi szarpnięciami lin, rwaniu kotwicy, załadunku towarów na statek lub o pracy przy pompach. Stąd też szanty mogły być kotwiczne, kabestanowe, fałowe i pompowe. Długość wersów i zwrotek wyznaczał z kolei czas, w jakim żeglarze wykonywali daną czynność Teksty szant były wówczas niezwykle sprośne. Imiona kobiet, najczęściej lekkich obyczajów, nadawano ciężkim przedmiotom. Niektóre pieśni pochodziły także od górników i przedstawicieli innych grup zawodowych angażowanych na żaglowce.

Poezja śpiewana w Polsce

Poezja śpiewana była jeszcze 15 lat temu niezwykle popularna. Wiązało się to z ogromną ilością festiwali, na których właśnie poezję w takiej formie prezentowano oraz z kultowymi miejscami jak klub Hybrydy czy Piwnica pod Baranami. Dziś, chociaż w tych miejscach nadal kwietnie kultura, to nie przyciąga już tylu osób co dawniej. W dzisiejszych czasach jakby zanikła u słuchacza potrzeba obcowania z wrażliwością muzyki i słowa. Dziś raczej wolimy słuchać szybkich i skocznych utworów, przy których nie trzeba myśleć, aniżeli tych, których przekaz wymaga pewnego zastanowienia. Oczywiście są kamienie milowe w historii polskiej poezji śpiewanej. Można tu z powodzeniem wymienić choćby Stare Dobre Małżeństwo, Grupę Bukowina, Grzegorza Turnaua i wielu wielu innych, którzy starają się, aby pamięć o pięknej przeszłości poezji śpiewanej nie została bezpowrotnie utracona przez kolejne pokolenia. Jak widać po sprzedaży płyt, choćby pana Grzegorza, który regularnie coś nowego nam podrzuca, nie jest wcale, aż tak źle.

Mało popularne szanty

Wydawać by się mogło, iż jako państwo z dostępem do morza, Polska powinna posiadać również bardzo rozwiniętą kulturę szantową. Tymczasem szanty – oczywiście – w Polsce istnieją, jednak jest to ten rodzaj muzyki, który jakoś nigdy za bardzo nie przebił się do świadomości masowego słuchacza. Co gorsza, nawet sami marynarze i żeglarze nie mają za bardzo w czym wybierać, bowiem ilość marynarskich piosenek w języku polskim jest dość ograniczona w porównaniu do innych krajów i przede wszystkim są to przeróbki najbardziej znanych pieśni żeglarskich. Kto z nas słyszał o jakiejś innej pieśni szantowej niż osławione już „Morskie opowieści”? Ano właśnie. Jakoś nic nie przychodzi nam do głowy. No może jeszcze jeden, dwa tytuły, ale nie żeby cała płyta… Przykro mi to stwierdzić, jako osobie, która z Mazur pochodzi, ale wszelkiego rodzaju szanty i muzyka towarzysząca żeglarzom jest u nas o wiele mniej znana niż i tak dogorywająca w piwnicach klubokawiarni poezja śpiewana. A szkoda. Szanty bowiem są piękną częścią żeglarskiej kultury i tradycji.