Krótki felieton sfrustrowanego anarchisty

chlopiec-z-granatemStosowanie się do prawa przez antysystemowców brzmi jak żart. Wszak gdzie leży ten tak zwany „sprzeciw wobec władzy”, jeżeli obawiamy się represji z tej strony.

Nie szczekam teraz, by każdy sympatyk Federacji Anarchistycznej miał w marszu miał rzucać butelkami z benzyną w urząd, a każdy kto popiera Akcję Antyfaszystowską miał zabierać narodowcom ichnie banery, bo byłby to aż nazbyt piękny stan rzeczy. Nie, nie oczekuję takich cudów i złotych darów, ale do diabła. Jaki sens ma sprzeciwianie się systemowi jednocześnie poddając się ustalanym przezeń regułom? Jaki sens ma odsłanianie twarzy na protestach z racji jakiejś głupiej ustawy, gdy walczymy właśnie o zniesienie jej?

Czyżby wynikało to z braku wiary we własne postulaty? Wszak jeżeli idąc w marszu obawiam się represji ze strony przeciwnika, to zakładam, że będzie on w stanie mi je wyrządzić, że będzie on stać nade mną, czyż nie jest to stawianie się od początku w pozycji przegranego? A w jaki sposób chcemy do czegokolwiek dojść bez wiary w siebie i swoje możliwości, bez wiary w słuszność naszej sprawy? Czy nie jest to poniekąd fałszywe, iść z transparentem, jednocześnie wiedząc, że na nic się to nie zda?

Powiecie: „ale to forma biernego oporu!”, którą rewolucję zwyciężył bierny opór, którą wojnę wygrano biernie sprzeciwiając się wrogowi? Bierny opór może pociągać masy, wówczas ma on dopiero jakieś znaczenie, gdy w sprawie łączy się znaczący protest społeczeństwa, a nie pięćdziesiąt tysięcy maszerujących osób, z których połowa na pytanie o ich sympatie wobec środowisk anarchistycznych odpowie przełączeniem nóg na szybsze obroty, by ten łysy kark przypadkiem nie zrobił mi krzywdy? Bierny opór jest użyteczny, ale nie zda się na nic bez aktywnego zaplecza, bez grupy radykalnych aktywistów, którzy będą stanowić realną siłę i realny opór wobec narastających wokół nas oków faszyzmu, nacjonalizmu, czy klerykalizmu.

Potrzeba aktywnych działań i aktywnej walki, w każdym mieście, na każdej ulicy, w każdej knajpie i na każdej klatce schodowej. Mało tego, potrzeba aktywnego sprzeciwu i bezczelnego splunięcia władzy w twarz z bojowym okrzykiem: „mamy tego dość!”, a nie jedynie przyglądania się, chodzenia na marsze i potulnych spojrzeń w stronę najemnych bandytów odzianych w niebieskie mundury.

I dlatego tak ważnym jest pokazanie swojego sprzeciwu dla ustalanego przez nich prawa, które egzekwują wspomniani wyżej bandyci. Potrzeba sprzeciwu i przede wszystkim działania według swej moralności, a nie ślepego podążania za kodeksem karnym i kłaniania się przed każdą nową ustawą, która coraz bardziej pożerać będzie naszą wolność, nasze prawa i swobody.

Dyskusja

  • Roger 3 lata temu

    Każdy z nas wierzy w sens zniesienia hierarchii w społeczeństwie i powiązanej z tym antykapitalistycznej przemianie ustrojowej. Nosimy na transparentach hasła wynikające z powyższego przekonania, działamy tu i teraz dla przybliżenia rzeczywistości do ideały. Nijak się to nie ma do innych ważnych kwestii: – czy da się pokojowo dokonać zmiany działania społeczeństwa czy też potrzebna jest rewolucja, – jak głębokie muszą być zmiany w bazie produkcyjnej, aby dało się znieść podległość jednego człowieka drugiemu, – czy da się zmienić cokolwiek w jednym kraju czy zmiany muszą dokonać się w całym świecie, – czy można wierzyć w Boga i być anarchistą … Odpowiedź na każde z powyższych pytań tworzy kierunek polityczny nakierowany na realizację idei anarchistycznych. Ale cel pozostaje niezmienny i jest tym czymś, co nas łączy.

  • RacimiR 3 lata temu

    Odpowiedź jest banalna- nie macie ludzi, ani siły bojowej. Gdyby zebrać elitę anarchistycznej bojówki z całej Polski, to prawdopodobnie dostałaby w cymbał od średniej jakości ekipy kibolskiej (nie mówiąc już o tych najlepszych). To nie jest film „300” tylko prawdziwe życie. Każda próba podniesienia głowy i konfrontacji z tzw. „faszystami” skończyłaby się prawdopodobnie ucieczką na policję i do Gazety Wyborczej, czyli pośmiewiskiem i spadkiem ideowego morale. Kamery TVN/GW, czyli główny (obok policji) gwarant niedostania wpierdolu przez anarchistów- nie lubią zamaskowanych twarzy, bo to źle się wpisuje w ich przekaz. Anarchiści w Polsce na dzień dzisiejszy mogą co najwyżej usmarować jakiegoś bohomaza na murze o 3 w nocy, ewentualnie pokazać palcem policji, kogo mają wyprowadzić z demonstracji (jak Tiger Bonzo w niedawnym filmiku Pyta.pl). To maksimum możliwości obecnych anarchistów w Polsce, którzy stali się upadłą subkulturą, poprawiającą sobie humor wspominaniem starych czasów oraz wieściami zagranicznymi (gdzie też zresztą jest ostry regres anarchii, bo łapę na niej położył m.in. miliarder Soros, co odrzuca ideowców a przyciąga najemników, pozerów i nieudaczników, odrzuconych przez inne środowiska). Punk is dead. Dzisiaj możesz być albo „faszystą”, albo wyznawcą scentralizowanej doktryny lewackiej (której elementy przeczą sobie nawzajem, np. feminizm i islam), ewentualnie konsumentem dóbr (lemingiem), który ma wszystko w dupie i żyje od weekendu do weekendu, aby wydać trochę hajsu na hobby. Mimo wszystko pozdrawiam autora („niedobitka” anarchistycznego), bo cenię sobie oddolność przekazu. Właśnie wszedłem tutaj bo piszę o tym artykuł, możesz poczytać wkrótce. Ogólnie to większych nadziei bym nie miał na Twoim miejscu 😉 No chyba, że zostaniesz działaczem jakiegoś NGO z Fundacji Batorego, to wtedy życie stoi otworem.