W 1907 r. więzienia carskie dla politycznych miały „konstytucję” – tak więźniowie nazywali wywalczoną względną swobodę wewnątrz więzienia. Swoboda na Serbii (oddział żeński na Pawiaku) polegała na tym, że cele były otwarte od 5. rano do 6. po południu i od 7. do 9. wieczór, to znaczy, że można było chodzić do sąsiednich cel na swoim piętrze i do cel na innych piętrach, można było spacerować po korytarzach, przy czym udawało się przez okno w końcu korytarza wyglądać na ulicę i porozumiewać się z towarzyszami z Pawiaka. Od 6. do 7. godziny zamykano nas, ale można było dać się zamknąć w cudzej celi i w towarzystwie wybranym dowolnie. Spacery po podwórku odbywały się wspólnie i trwały tyle, ileśmy chciały.
Swoboda obcowania dała możność organizowania wykładów i prowadzenia śpiewów chóralnych pod kierunkiem specjalistki, Zofii Kruszewskiej. Na nasze energiczne żądanie usuwano z korytarzy i spacerów niedogodnych dla nas strażników. Takich swobód Pawiak nie miał.
Serbia była przepełniona. Tam były przedstawicielki wszystkich socjalistycznych partii, które istniały na terenie państwa rosyjskiego: PPS, PPS Lewica, Bund, SR, SDKPiL, SD bolszewicka i SD, mieńszewicka. Z PPS siedziały: Baśka (Wincentyna Urbanówna, obecnie Herzowa), Szczęsna (Lochmanówna), Kinga (Wanda Gawrońska), Rysiakówna (Józefa Kałużanka, obecna Klimczakowa), Śledziówna, Antonina Osińska, Ola Sidorowiczówna (obecnie Arciszewska), Kajotowa (Kawecka). Ejnakielowa, Antuz (Antonina
Uzięblina), Hanka Gomolińska (obecnie Paschalska), Władka Ocieszkówna, Maria Paschalska (obecnie Janowa Rożenowa), Maria Gertruda Paszkowska, Zofia Kruszewska, która wprawdzie nie należała do PPS i była działaczką oświatowo-kulturalną, lecz oskarżano ją o zamach na Skałona.
Siedziała także z 3-letnią córeczką, Wandką, Maria Weger- Frenklowa, która z ramienia PPS prowadziła agitację wśród żołnierzy rosyjskich i była uwięziona jeszcze przed rozłamem w PPS. Były na Serbii i dziewczęta zagarnięte na ulicy, które dopiero w więzieniu dowiadywały się, o co walczono wówczas. Do tych należała 16-letnia prześliczna Esterka Krakówna, córka chasyda, i tzw. przez nas „Wróżka Caratu”, 15-letnia urocza Zosia Ejzenmanówna, która wpadła przy jakiejś aferze esdeckiej. W rzeczach ważnych, jak protesty lub żądania, wszystkie socjalistki występowały zgodnie i solidarnie, poza tym każda partia żyła oddzielnie w swoim kółku.
Wspólny niepokój, co się dzieje 1 maja na mieście i w całym kraju, i żal, że się nie jest razem z partią na wolności, jednoczyły nas 1 maja. Świętowanie zaczęłyśmy od zgromadzenia w najobszerniejszej celi na II piętrze, w której mieszkały tow. Uzięblina i Hanna Gomolińska. Najdłuższy referat o znaczeniu 1 maja wygłosiła Feinsteinówna (SDKPiL), a potem przedstawicielki każdej partii w mniej lub więcej krótkim przemówieniu uczciły święto. Trochę podyskutowałyśmy, ale bez zaciekłości. Potem z rozwiniętym czerwonym sztandarem z napisem: „Niech żyje 1 maja!” urządziłyśmy milczący pochód po korytarzach, zatrzymałyśmy się na II piętrze przy oknie, które wychodziło jednocześnie na ulicę i na Pawiak i wychyliłyśmy sztandar za okno. Honor trzymania sztandaru oddałyśmy „bezpartyjnej” 4-letniej Wandzi Frenklównie. Mała zacisnęła sztandar mocno w piąstkach z miną wielce poważną i namaszczoną. Towarzysze z Pawiaka, którzy mieli mniej szeroką konstytucję, niż my na Serbii, i nie mieli sztandaru, uśmiechem i ukłonami witali nasz sztandar.
Uciecha ta trwała zaledwie parę minut, wkrótce bowiem ujrzałyśmy skierowane w okno lufy karabinów. Sztandar schowałyśmy, a same rozpierzchłyśmy się po korytarzach i celach.
Z ulicy dano znać naczalstwu, ktoś tam przyszedł na zwiady, a widząc nasze swobodne zachowanie się i niewinne miny, odszedł uspokojony. Po niejakim czasie zeszłyśmy na podwórko spacerowe, na którym dyżurował strażnik nieszkodliwy, i pod batutą tow. Zofii Kruszewskiej śpiewałyśmy wspólnie pieśni majowe raz wraz rozwijając nasz sztandar w kierunku okien Pawiaka.
Tak to sobie w niewoli urządzałyśmy surogat obchodu naszego najdroższego święta.
Maria Paszkowska
____________________
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się, już po śmierci autorki, w książce „Życie i praca Marii Paszkowskiej. Księga pamiątkowa” pod red. Leona Wasilewskiego, Nakładem Komitetu Uczczenia Pamięci Marii Paszkowskiej, Warszawa 1929 r. Od tamtej pory nie była wznawiana, ze zbiorów Remigiusza Okraski, poprawiono pisownię według obecnych reguł. O Marii Paszkowskiej, wybitnej działaczce socjalistycznej, więcej można przeczytać tutaj.