Ponary i Łukiszki - Golgota Wileńszczyzny.
Uwaga film zawiera drastyczne zdjęcia.
Ponary i Łukiszki -
Golgota Wileńszczyzny.
Muzyka -
Robert Grudzień organy solo, kompozytor -
Toccata Festiwalowa /
Danse Macabre-Taniec szkieletów/ organy w Kościele pw Św. Rodziny w Lublinie
2002 r.
The Organ of the St. Familien Kirche in
Lublin Robert Grudzien composer, organist -
Festival Toccata /
Danse Macabre/ Lublin
Żegnaj
Wilno ukochane - Kapela Wileńska.
Chcę przypomnieć w tym filmie Ponary jako miejsce o którym nie wiele się
mówi, a wielu w ogóle o nim nie słyszało. Ku pamięci tam pomordowanych Polaków. Tak to
już jest, że we współczesnej Polsce jedne zbrodnie na Polakach się nagłaśnia, bo jest to politycznie poprawne, a inne zostawia w zapomnieniu po przez zamilczenie. Do tych przemilczanych o których się nie chce mówić na pewno należą litewskie Ponary i ukraińskie ludobójstwo na Wołyniu.
Ponary (lit. Panerial) lewobrzeżna dzielnica dzisiejszego
Wilna.
W okresie międzywojenny Ponary były malowniczą miejscowością, urokliwą
i sielską, ale jednak wiejską społecznością, marzącą o letniskowej karierze.
W latach
1941 -
1944 las w Ponarach był miejscem masowych nazistowskich m\
ordów ok.
100 tysięcy osób ( w tym 20 tys. Polaków). Ofiary przywożono pociągami lub ciężarówkami (czasem transportami pieszymi) i rękami litewskich ochotnikków
Ypatingasis būrys rozstrzeliwano i grzebano w olbrzymich dołach.
Oddali życie za Boga i Ojczyznę
Relacja Piotra Wróblewskiego, więzionego na Łukiszkach alumna Wileńskiego Seminarium Duchownego
"Któregoś dnia, wiedziony z kolegami do łaźni mijałem się z grupą chłopców potwornie skatowanych. - To uczniowie gimnazjum
Mickiewicza i Słowackiego - usłyszałem czyjś głos obok. Jeden z nich ledwie się poruszał, pochylony z twarzą poranioną i opuchniętą.
Jego ręce omalże sięgały ziemi
. (...) - Nie boicie się śmierci? Nie żal wam życia? Kim ty jesteś? - pytałem. Padło nazwisko, bodajże Kowalewicza i głos po chwili milczenia spokojnie, odważnie przekazywał dalej coś w rodzaju testamentu: 'Słuchaj, kimkolwiek jesteś, wiedz, że wyrok śmierci nie pokonał żadnego z nas. Solidarni i świadomi wagi chwili oddajemy życie za Boga i Ojczyznę. Wierzymy, że to, o co walczyliśmy, nie zginie. Sprawę podejmą inni
... Polska powstanie wolna i niepodległa... Powiedz to innym... Nie załamał się nikt. Wierzymy, że naszym życiem, naszą śmiercią rozporządza Opatrzność, więc jesteśmy spokojni i ufni'".
Fragment dziennika
Kazimierza Sakowicza, oficera Armii Krajowej, który od lipca 1941 r. do śmierci 5 lipca 1944 r. (został śmiertelnie raniony przez litewskich policjantów) prowadził zapiski dotyczące zbrodni w Ponarach
"17 września - piątek, 1943 r. Około 8 rano dowiaduję się, że na bazę zajechała przed chwilą ciężarówka, szczelnie zakryta. Idę na przejazd.
Koło bramy na bazę stoi gestapowiec. Na bazie cicho. Wkrótce jednak pada salwa (gdzie jama Rudzińska). Znów cicho, znów salwa; czas mija. Ogółem 5 salw. Słyszę, że pracuje motor; aha, to znak, że koniec i że wracają. Wkrótce ciężarówka mija przejazd; z tyłu widać, jak Litwini oglądają rzeczy skazańców. Przysypani zostali bardzo nieznacznie, tak że pod cienką warstwą żółtego piasku wyraźnie rysowały się tułowia zamordowanych. (...) Po pewnym czasie z bazy wracają 2 szaulisi. Zaczyna się rozmowa. Cóż okazuje się, że strzelali 'polskich adwokatów i doktorów'! Strzelano po dwóch naraz, rozebranych. Trzymali się fajnie, nie płakali i nie prosili, tylko żegnali się ze sobą i przeżegnawszy się - szli. Łachy prawie wszystkie pojechali, zostały się m.in. buty 'eleganckie, długie buty' i jeszcze coś trochę - informuje szaulis, bratanek Kułaskis ze Skorbucian, zaufanego Litwina, stałego odbiorcy rzeczy pomordowanych, którego brat rozstrzeliwuje".
Zbrodnia w Ponarach
Zbiór artykułów na temat zbrodni dokonanej w Ponarach.
Wszystkie one ukazały się w Naszym Dzienniku Nr
109 (1605) z 12 maja
2003