Wywoluje wojny - chemiczne wizje
Wywoluje wojny - toksyczne wizje
Wywoluje udar - skazonych mysli
Wywoluje atak - radioaktywnych mysli
Ja wielki uran
Wywoluje wojny - potegi wizje
Wywoluje wyciek - chorych ambicji
Transmuacja serca - izotop wladzy
Operacja "uran" skazonych marzen
Ja wielki uran
Ja odbieram rozum - niepokonanym
Ja odbieram zycie - nienarodzonym
Udzielam cierpienia - nieswiadomym
Zabijam zwyciezcow i zwyciezonch
11. CZLOWIEK SWOIM WROGIEM
Nieokielznana sila
Oslepiajacy blysk
Tak trudno jest powstrzymac
Reaktor marzen zlych
Nie bedzie co zabijac
Nie bedzie sie z kim bic
Nie bedzie kogo kochac
I nie zaplacze nikt
Nic nie boli tak, ze
Czlowiek swoim wrogiem
Jest najwiekszym
Odpowiedzialnosc ciazy na
Laboratoriach swiata
Gdzie urojone wizje
Przeciwko nam sie obraca
Nic nie boli tak...
Czlowiek swoim wrogiem
Wiosna budzi sie i jak co roku
Szykuja znow komisje
Przestan ludzic sie i zacznij dzialac
Nie pomina Cie
Zdrowy na ciele, zdrowy na umysle
Bedzie z Ciebie mezczyzna
Wnetrze wrazliwe, slaby psychicznie
Kogo z nich to obchodzi
MONOFOBIA
Jak pokazac masz, ze jestes inny
Wolnosci czujesz smak
Nie potrafisz zyc zamkniety w klatce
Inyych ludzi bic
Jak baranowi zetne Ci wlosy
Jak ciele pogonia w pole
Zabija w tobie wszystkie uczucia
Bys byl dobrym narzedziem
MONOFOBIA
I Ty tez karabin wez
Gdy Ci kaza przelej krew
Swoje zycie za nich daj
Za tych co sprzedali nas
Przez wiele lat nikt nie pamietal
Czego Ci jest brak
Teraz chca Ci skrasc czesc Twego zycia
Twoich pare lat
Nie, nie wychodz w nocy na ulice
Moje miasto wcale nie zasypia
Bramy kryja swoje tajemnice
A za rogiem zawsze stoi ktos
Tutaj kazdy ma swojego gnata
Tutaj kazdy bagnet ma
W nocy bracie nikt sie nie zawaha
Tu powieka nawet nie drga
Miasto w dzien niby niewinne
Noca inny wymiar ma
Wycie syren policyjnych
Kogos gonia ktos ucieka
Sentymenty oraz litosc
To historia juz przezyta
Na dzielnicy nie jest cicho
Moje miasto tak oddycha
Mija czas
W klepsydrze zycia
Ziaren coraz mniej
Przybywa nas
A terytorium zycia kurczy sie
Na niebosklonie ptak
Przytomnie daje znak
Wzbija lot - ucieka
Woda - smar
Gorzki ma smak
Dawno umarla rzeka
Zyj wolny, spij wolny, gnij wolny !!!
A gdy nadejdzie czas
Ziemia pogrzebie nas
A prochy - wiatr rozgoni
Pochlonie woda nas
Oczysci zbawczy ogien
A prochy - wiatr rozgoni
Pamietaj o tym, ze
Rozgoni prochy wiatr
A nikt za nami lez nie uroni
Te ktore byly i sa
Zastapia godnie nas
Tektore byly i sa
Odetchna z ulga
Minal z wiatrem czas
Odwracanych Krzyzy
Poznikaly z placow grozne
Szostki trzy
Nowa przyszla moda
Teraz rzadza pentagramy
Kazdy chce miec wizerunek
Glowy Kozla
Nie drecz diablow
Nie drecz demonow
One nie chca straszyc
Nie drecz diablow
Nie drecz demonow
One chca odpoczac
Spieszysz sie do piekla
Tam juz miejsca brak
Do czego dazysz
Powiedz mi dlaczego
Chociaz dobrze wiesz
Jakie to jest grozne
Trujesz swoja krew
Krotkie chwile radosci
Krotkie chwile zapomnienia
Cudowne sa poczatki
Paskudne sa zakonczenia
I nie pamietasz kiedy
To nagle stalo sie
Co dobre przeminelo
Teraz musisz, a nie chcesz
Powiedz mi dlaczego
Chociaz dobrze wiesz
Problemow nie rozwiazesz
Czas - zwiedly kwiat
Martwa smutku ton
Do mozgu wdziera sie
Bol ujarzmia Cie
Z prochu w proch obrocisz sie
Czy potrafisz snic
Uronic gorzkie lzy
Odchodzac w zapomnienia mrok
Z kielich klamstw wypiles grzech
Modl sie dziecko me
Z prochu w proch obrocisz sie
Syntezy ladunek
Ma taka moc
W tysiecznej sekundzie
Niweczy wszystko
No More...
Reakcja destrukcji
No more...
Jek wysluchaj
Placz wysluchaj
Lament wysluchaj
Niech nie wybucha
Na niebie
Pojawila sie
Nowa gwiazda
Ognia fala uderzyla
Gamma dokonczyla
No more
Jak byc dobrym
Jak spokojnym
Jak cierpliwym
Jak szczesliwym
Jak sie ustrzec przed dzialaniem
Krwawej fikcji na ekranie
Nie moze dobrze byc
Na szklanej tafli
Pelno krwi
Telewizja na sniadanie
Oferuje zabijanie
Gwalt i przemoc na ekranie
Wdraza w zycie zabijanie
Na zywo z piekla trwa relacja
Nienawisci rozpaczy karma
PROMOCJA GWALTU
POPRAWIA WSKAZNIK
[Cover]
[Cover]
Newsy kazdego dnia
Wbijaja gwozdz
Centralnie w mozg
Newsy kazdego dnia
Wbijaja noz
Do serca dna
I nie ma miejsca
Na kuli tej
By nic zlego
Nie dzialo sie
I nie ma chwili
Na kuli tej
By morze lez
Nie lalo sie
Newsy kazdego dnia
Wbijaja gwozdz
Centralnie w mozg
Newsy kazdego dnia
Wbijaja noz
I jak mozliwe jest
By za slepcem narod szedl
Na rozkaz zginal kark
Umieral gdy kaze Pan
I niech nie mowi nikt
Nie bedzie osmielony
Gdy zasypia rozum w nas
Budza sie demony
Jak wielka sile ma strach
By narod trzymac za twarz
Narod bezwolny jest
Bezksztaltna masa jest
Kto w Boga bawi sie
Urodziles sie wolny
Naklamali ci
Niby wszystko juz mozesz
Lecz nie zdzialasz nic
Nigdy nie jestes sam
Obserwuja cie
Wszystko co robisz
Notowane jest
To wina systemu
On wcielac zmuszac chce
Jestes surowcem
I ksztaltuja cie
Nigdy nie jestes sam...
Gdy cie dlon systemu
Uderzyc pragnie w skron
Ty sie nie przejmuj
Poprostu odrab ja
Nie dali zycia ci
By sterowac nim
Nie maja prawa by
Decydowac nim
Jak latwo zapomniec
Co obiecywalo sie
Jak latwo sie wyprzec
Publicznie udawac, ze
To jest nic zlego
To przeciez gra
Puste slowa
Byle tylko
Oddac glos
I od nowa
Jak latwo oszukac
Z plakatow krzyczec, ze
Problemy sie skoncza
Gdy zaopatrzysz sie
Reklama dziala
Nabrales sie
Puste slowa
Byle tylko
Cie skasowac
Nieokielznana sila
Oslepiajacy blysk
Tak trudno jest powstrzymac
Reaktor marzen zlych
Nie bedzie co zabijac
Nie bedzie sie z kim bic
Nie bedzie kogo kochac
I nie zaplacze nikt
Nic nie boli tak, ze
Czlowiek swoim wrogiem
Jest najwiekszym
Odpowiedzialnosc ciazy na
Laboratoriach swiata
Gdzie urojone wizje
Przeciwko nam sie obraca
Nic nie boli tak...
Swiadom swego ja
I zycia prawd
Bez sensu i celu
W alienacji trwam
Bol istnienia zniszczyl mi
Spokoj mego wnetrza
Mysli rozrywaja mozg
Cialko pustka jest
Czy nie lepiej jest
Nieswiadomym byc
Tak jak male dziecko
[Utwor instrumentalny]
Pieniadz kroluje
Dzialaniem ludzi steruje
Za niego sie je, ubiera,
Zyje, pracuje
Pieniadz kroluje
Dzialaniem ludzi kieruje
W jego imie sie kradnie, gwalci,
Zabija, morduje
To bron choc nie jest bronia
Zabija szybko, tak bardzo szybko
Pieniadz kroluje
Zawisc buduje
Kto w niego uwierzy
W jego niewoli zyje
Pieniadz kroluje
Dzialaniem ludzi steruje
Bo kazdy w sercu na dnie
Zimny noz otworzyl brzuch
I zabral go
Dla jednych dom, dla innych grob
Zyciowy blad
Czy widzi ?
Czy czuje ?
Czy slyszy to ona i on ?
Niemy krzyk przerwal swit
Zatrzymal czas
Odtad juz na zawsze
Zamieszka w ich snach
Nie dotknie
Nie pocaluje
Poczuje to ona i on
Nikt jemu zadnej szansy nie dal
Nikt jego wcale sluchac nie chcial
Myslal, ze skoro dal mu zycie
Moze swobodnie je odebrac
Ciche, szary, smutne dni
Zagoszcza juz na stale
W przyladku ich
Czy pragniesz
Pustke budowac
Minal dzien, jakich bylo wiele
Taki zwykly dzien
Kilka trosk, problemow glupich
Pojawilo sie
Kilka spraw dalo sie rozwiazac
Zapomniane juz
Kilka wciaz po glowie chodzi
Nie moze wyjsc
Minal juz nigdy nie powroci
Taki sam dzien
Idzie sen zmeczone oczy
Kleja sie
Chodz tu do mnie, przytul sie
Zmroz powieki swe
Powiedz jak Ci minal dzien
Wyrzuc troski swe
Minie noc ranek sie pojawi
I obudzisz sie
Jesli chcesz na pare chwil
Maly krolik siedzi
Grzecznie sobie czeka
Jeszcze szarak nie wie
Co go zaraz spotka
Juz gotowe wszystko jest
By przeprowadzic test
Beda mu zakraplac oko
Az rozpusci sie
I nie chodzi o zabilanie go
Ale zeby na nim
Przeprowadzic test
Czasem zeby efekt
Osiagnac duzo lepszy
Malemu zwierzeciu
Wycina sie powieke
Krolik duze oczy ma
Bez gruczolow lez
Nie zaplacze wiec do badan
Idealny jest
Nowy szampon, nowy zel
Nowy balsam, nowy krem
Wszystko zanim to zakupisz
Masz czasem dzien
Ze nie uklada sie
Wszyscy ktorych znasz
Odwrocili sie
To czas, juz czas
Zrob cos na co nie kazdego stac
Czujesz sie
Samotny niczym pies
Nikt nie poda Ci
Pomocnej dloni wiec
Nie oklamuj sie, nie oklamuj
Stoisz na
Najwyzszym moscie
Spogladasz w dol
Odwage zbierasz
Czas juz czas
Skacz na linie skacz
Ramiona ida w bok
Jak ptak lecisz w dol
Nagle czujesz ze
Unosisz w gore sie
Nie oklamuj sie, nie oklamuj
Pokonales strach
Na nowo wiesz
Urodziles sie
Teraz kazdy dzien
Dalas mi przez wiele lat
Nadmiar czulosci
Uczylas mnie, jak kochac swiat
Obdarzac miloscia
Twoj tak piekny purpurowy plaszcz
Okryl mnie szczelnie
Nie przepuszczal zadnych
Innych barw
Ukazalas mi mala czesc
Wielkiej calosci
Nauka Twoja zmiekczyla mnie
Bez litosci
Swiat posiada duzo wiecej barw
Dawno temu pozbyl sie:
sentymentow
Duzo wiecej jest w nim szarych plam
Dawno temu pozbyl sie:
My body rests in a dark chamber
As I am receiving final farewells
A saddened silence fills the air
The smell of flowers, the smell of death
The latch is opened, my skin reflects the light
A short prayer is recited in my honour
Some take a step forward, their stares descend
Looks of deception, looks of despair
Some are faceless, some are caught in the moment
Communication at light speed occurs
faster than words can be expressed
One-way telepathy provides the living souls
a sense of presence when left alone
A mental sketch is tattooed on their minds
time to say their "adieux" arrives
My vessel sealed, a cold breeze strikes the world beyond
I am imprisioned from the world of light
Some induce tears, hostage to emotion
Looking from above, I can feel their pain
... I will guide
Purity resists, faith will overcome
... I survive
They forgive my sins, I can feel the peace
... Of my life
Looking through their souls
Timeless sense of loss, overtaking thee
... I will guide
With a mere remorse, they will call to me
... I survive
Tell the secrets of an unforgotten past
... Of my life
Looking through my soul...
Voiceless.. but present...
Some can feel it, some ignore the forces
As I descend into the depths of goodbyes
The raining earth is bestowed upon my being
As I watch over and comfort thee
A last prayer in unison begins
Forever lasting, words do not die
Priceless balance
[Instrumental]
Tak trudno pozbyc sie
Checi posiadania
Nie miec nic i byc
Nie miec nic i byc
To co naprawde ma wartosc
Dawno juz niewazne jest
Lepiej miec niz byc
Lepiej miec niz byc
W grobie nie dostanie nikt
Nic za pieniadze
Wszystko to co mamy
Zabiera smierc
Wiem pieniadze szczescia nie daja
In the darkness of the night
I stop and wonder if my existence
Has changed the world in any way
Have I been noticed
Or am I just another, whose flesh and blood,
Presence on Earth
Is only for the sake of another soul
Drifting away with time.
In the darkness of the night
I stop and wonder if my existence
[Instrumental]
Look deep down and you will see
Find your own reality
If all seems lost and you can't find
Let no one know.
Hide the truth that haunts you days
And hope, someday, you will be free
For now you are your own prey
Ulamki czasu,ile ich trzeba
By poznac czlowieka cialo, dusze i mozg
Krotkie zycie, a tylu zyje ludzi
Wybierz z nich - mozesz sie pomylic
Mowisz Mi, ze Ciebie nie rozumiem
Mowie Ci, to Ty mnie nie rozumiesz
Kazdego dnia gramy swoje role
Siegamy wyzyn, czasem padamy na pysk
W czasie upadku szukamy kogos
Kto zrozumie nas bez slow
Mowisz Mi, ze Ciebie nie rozumiem
Mowie Ci, to Ty mnie nie rozumiesz
Jaki Mi pokazesz mysli mozgu
Jak Mi opiszesz uczucia duszy
Bym mogl zrozumiec Cie
Ja i Ty i Wy i Oni zyjemy,
Obok miliony ludzi
A kto z nas naprawde
Samotnosci pozbyl sie
Mowisz Mi, ze Ciebie nie rozumiem
Jak móg³ niewierny lud
Jak móg³ ¶wiêt± ziemiê deptaæ but
Utopiê ich we w³asnej krwi
Jak móg³ pozwoliæ na to Bóg
Jak móg³ atakowaæ wróg
Jestem Allacha piê¶ci± tu
Jak móg³ niewierny lud
Jak móg³ ¶wiêt± ziemiê deptaæ but
Utopiê ich we w³asnej krwi
Zajrzales do swiadomosci swej
Wtargnales na sciezki mysli
Dokad idziesz ?
Dokad gnasz ?
Dotarles do granic mozgu
Dotarles tam - co ujrzales ?
Po co idziesz ?
Dokad gnasz ?
Dlaczego nie chciales mi wierzyc
Dlaczego nie chciales mnie sluchac
Tak trudno jest ludziom umierac
Jak trudno bylo Ci zyc
From time to time
Such a day returns
Not knowiing from here
Indecision appears
Sad moments hard time
Sad moments hard time
Through grey streets
Melancholy passed by
Through grey doors
Nostalgy come through
Sad moments hard time
Sad moments hard time
A wave of memories comes
And awakens anger
Brings with itself glommy pictures
Not always of nice days
Sad moments hard time
Sad moments hard time
Old wounds bleed again
Old wounds fresh pain
Endure time of these mean days
Earthing feelings
Don't let the wave carry you
Powolny ruch w machnie snów
Wskazówki wolno odmierzaj± czas
I nigdy ju¿
Nie zapominaj swych snów
Zegary ¿yj± swoim ¿yciem
Czas w smole zatopiony
I nigdy ju¿
Nie zapominaj swych snów
Wolno, wolno p³ynie ...
Wolno, wolno ¿yje ...
I nigdy ju¿
Nie zapominaj swych snów
O ¶wicie zegar przyspiesza
Lecz zapamiêtaj swój sen
Tysi±ce lat
Odwieczny wróg
Rozci±gn±æ chce swój p³aszcz
Czarny
Nad niebem gwiazd
Ciemno¶ci± chce otoczyæ
B³êkit barw
Wicher ju¿ dmie
Noc taka bliska ju¿
Wstañ i obud¼ siê
Niech nie omami Ciê
Tysi±ce lat
Zach³annie niszczy
Dzie³o Jego - nas
Tysi±ce lat
Zaw³adn±æ nami chce
Zgubiæ nas
Wicher ju¿ dmie
Noc taka bliska ju¿
Wstañ i obud¼ siê
Niech nie omami Ciê
Tysi±ce lat
Wielki czarny cieñ
Rzuca niczym ptak
Tysi±ce lat
Pok³onów chce
Sk³adanych ofiar z nas
Szary dzien, szara noc
Powszednia nasza rzeczywistosc
I tylko czasem w inny swiat
Przenosi nas cudowny
Piwa smak
Zyjemy tu bez zadnych szans
Na lepsze jutro, jasniejszy dzien
Jak dlugo jeszcze nasze dni
Rozjasniac ma cudowny
Piwa smak
Stworzyli nam pozory wolnosci
Osadzili w sztywnych ramach
Ten monotonny, codzienny kicz
Wprowadzi nas w destrukcji stan
Wolnym byc
Idzemy pod gore
Piach sypia nam w oczy
Kamienie rzucaja pod nogi
Jak dlugo mamy tak kroczyc
Ile jeszcze mamy nadzieja zyc,
Ze wreszcie cos sie zmieni
Ludzka cierpliwosc granice ma
A w ustach zamiast piwa pojawil sie
Gdy wielki wir wiruje
Piekielnym m³otem kuje
Z kamienia py³, a z ¿ycia ³zy
Tornado serca ¶ciska
I trwog± ³zy wyciska
Kto oko w oko stanie z nim
NA DNO - str±ci go
Gdzie spojrzy oko gada
Tam ¶miertelnikom biada
Na kamieniu kamieñ nie ostanie siê
Kto gadem tym kieruje ?
Kto go na ludzko¶æ szczuje ?
Czy karze czy ostrzega nas ?
Gdy wielki wir wiruje
Piekielnym m³otem kuje
Z kamienia py³, a z ¿ycia ³zy
Cyklonu oko stare
Krew mrozi w strachu szale
Kto oko w oko stanie z nim
Minal z wiatrem czas
Odwracanych Krzyzy
Poznikaly z placow grozne
Szostki trzy
Nowa przyszla moda
Teraz rzadza pentagramy
Kazdy chce miec wizerunek
Glowy Kozla
Nie drecz diablow
Nie drecz demonow
One nie chca straszyc
Nie drecz diablow
Nie drecz demonow
One chca odpoczac
Spieszysz sie do piekla
Tam juz miejsca brak
Do czego dazysz
une bombe a retardement
alimentant la menace
plus qu'une simple question de temps
pour que ca te pete dans face
compte a rebours finalisé
détonnation assourdisante
déflagration exageré
haut niveau de puissance
dévore j'dévore dévore j'dévore
tout sur mon passage
sacagé ravagé
par mon outrage
aucune raison de m'arreter
ni l'age ni le temps peuvent m'épuiser
vous me prennez peut etre pour un fou
mais moi je fais ce que j'aime
un poing c'est tout
pillonage dans ton cerveau
cataclysme symphonnique
de ta bouche plus un mot
harmonie destrucrice
dévore j'dévore dévore j'dévore
tout sur mon passage
sacagé ravagé
par mon outrage
aucune raison de m'arreter
ni l'age ni le temps peuvent m'épuiser
vous me prennez peut etre pour un fou
mais moi je fais ce que j'aime
un poing c'est tout
maintenant tout a exploser
en pleine face défiguré
plus qu'un soupir a garder
pour tous ceux qui t'on aimé
dévore j'dévore dévore j'dévore
tout sur mon passage
sacagé ravagé
par mon outrage
aucune raison de m'arreter
ni l'age ni le temps peuvent m'épuiser
vous croyé peut etre que j'ai tard
je stopperai qu'a ma mort
[Instrumental]
£una ju¿ przykrywa ja¼ñ
Zegary naginaj± czas
£una ju¿ dogania nas
Zegary przecinaj± czas
Nie odwracaj siê
ODWRÓÆ SIÊ
W s³up soli zmienisz siê
NIE NIE NIE
£uny blask za sob± masz
Obrêcze oplataj± nas
£uny blask o¶wietla twarz
Zegar Twój nie bije - umar³
Za siódmy kr±g, ognisty kr±g
Wybieram siê, ruszam w drogê sw±
Nim pierwszy raz zabije dzwon
Ja bêdê ju¿ daleko st±d
Pierwszy dzieñ jak dziecka sen
Spokojny tak i cichy jest
Drugi dzieñ jak pierwszy sen
Niepokój w nim i smutek jest
Nie pierwszy raz
Zgubi³em siê
W labiryncie snu
Lecz szukam drogi swej
Trzeci dzieñ, upiorny dzieñ
¯ycie tak bardzo kruche jest
Czwarty dzieñ, ostatni dzieñ
To starca jêk, ¶mierci sen
Daleki brzeg, g³êboka toñ
Za serce ¶ciska zimna d³oñ
Ze siódmy kr±g, lodowy kr±g
Wybieram siê, ruszam w drogê sw±
Za krótki dzieñ, za krótka noc
By zg³êbiæ co przyniesie los
Za krótki dzieñ, za krótka noc
By zg³êbiæ co przyniesie los
Usta pelne wody
Zimne kamienne twarze
Mowia za nas
Mysla za nas
Robia co chca
Leja potokiem slow
Bez zadnych znaczen
Mowia za nas
Mysla za nas
Robia co chca
POLITYKA - Jad weza
POLITYKA - Puste serca
Dajcie nam swiety spokoj
Opowiem Wam historiê
Jak ze snu z³ego
Na skraju ja¼ni czasu
Przez Boga wyklêtego
W opuszczonym domu
¯y³ starzec bez oczu
Mia³ dar - wyrywa³ dusze
Na p³ótna je przenosi³
I kiedy sta³em tak u drzwi waha³em siê
Do farby wlewa³ krew i miesza³ modl±c siê
Przeklêty dzieñ gdy z nim spotka³em siê
Gdy portret ju¿ do ¶ciany zosta³ ukrzy¿owany
Na moim ciele ros³y nie zabli¼nione rany
Noc± s³ysza³em szepty, krwawi³y moje rany
Z ka¿dym dniem mocniej czu³em siê oszukany
I kiedy widzê jak on nienawidzi mnie
Z mych ran siê leje krew a on u¶miecha siê
Przeklêty dzieñ gdy z nim spotka³em siê
Dwa cia³a ogieñ scala
Dwa cia³a ogieñ spala
Krew siê w ¿y³ach ju¿ gotuje
D³awi oddech, tchu brakuje
Dwa cia³a ogieñ scala
Dwa cia³a ogieñ spala
Krew pulsuje, serce wyje
Jêzyki ¿aru oplataj± szyjê
OGIEÑ W ¯Y£ACH P£YNIE
Nigdy ni powie ze gorzej moze byc
Lecz jak on stara sie, by lepiej moglo byc
Ty, Ty, Ty, Ty i ja jestesmy odporni na
Na klamstwa, ktorymi politycy chca karmic nas
I nikt i nic nie jest w stanie nas zlamac
Nawet gdy na przeciw stoi tarcza i pala
Nigdy nie bylo tak i nigdy sie nie zdarza
Kto przy korycie jest, by biedy sam doswiadczal
Ty, Ty, Ty, Ty i ja musimy byc odporni na
Ends that justify the means
Dogma evokes obedience
Conscience deceived
Deaf to suffering
Silencing morality and screams
As you look away
Reality is what you want to feel
And what you want to see
Rationalize
To overcome the guilt
Your self righteous certainty
On the twilight of life, the sky shed tears
Knowing too well of what lay ahead
Fate revealed
Pale shadows danced as the night caught fire
No turning back, one glance ahead
What was void now turns to red
Responsiblity discarded
A snake always sheds it's skin
Push away the pain we cause
Live to sin, we are
Hunter/killer
Blinded by our hate, deafened to cries
Hunter/killer
Only one has the right to survive
Hunter/killer
Faith in conviction of lies
When all that's left is a sigh
Then we'll wonder why no one asked why
A truth that cuts deeper than the lies that bind
Souls hardwired to serve one god
Backbone made of fear tranlates to lack of control
Responsiblity discarded
A snake always sheds it's skin
Push away the pain we cause
Live to sin, we are
Hunter/killer
Blinded by our hate, deafened to cries
Hunter/killer
Only one has the right to survive
Hunter/killer
Faith in conviction of lies
When all that's left is a sigh
Then we'll wonder why no one asked why
Torn apart who can we look to for answers?
One more loss will bring is closer to the edge
Unwritten chapter, a final tale
Are we the only one's who cannot comprehend?
Can't you see we've only just begun
No second chance, there's only one
No turning back, what's done is done
Look into the eyes of madmen
Pools of blackness lie beyond
Drowning the soul, drowning cries
Ties that blind, lineage that's last so long
Must be overcome before
Time is revoked, curtains fall
To nie jest moja krew, ale
boli mnie, ze leje sie
Na murach krew
Chodnikach krew
Na kijach krew
Na nozach krew
Bryzgajaca krew
Na twarzach krew
Ubraniach krew
Na rekach krew
Na butach krew
Bryzgajaca krew
To nie sa zarty wiesz
Wiec lepiej obudz sie
Juz jutro Twoja krew
Moze polac sie
Na wiecach krew
Stadionach krew
Ulicach krew
W szkolach krew
Bryzgajaca krew
Zle miejsce i
Niedobry czas
Wystarcza by
Z twoich ran
Do koryta gna
Wielkie stado swin
Kazda walczy, bo chce
Pierwsza przy nim byc
Och, jak trudno jest
Oddac chocby kes
A kto pierwszy ten
Najwiecej bedzie zrec
Oczywiste jest
Dwojgu zawsze lzej
Latwiej zdobyc
Wymarzony trudny cel
Co niektore wiec
Chca dogadac sie
Z inna swinia
W uklad wejsc
Reka reke myje
Bo u nas tylko ryba nie bierze
Kazdy o tym wie
Kto smaruje dalej zajedzie
W zyciu jest mu lzej
Kazda swinia wie
Co wezmie to jej
W kazdej chwili wszystko
Moze urwac sie
Bo koryto jest
Zawsze takie samo
Tylko swinie
I just can't take it anymore
Knees and hands bolted to the floor
The smoke is coming down on me
Will I just suffocate or be
The room now empty as I see
Locked doors, no windows, dark to be
Lightning and thunder I do feel
As my worst nightmare becomes real
And now that I've been left alone
I get my chance, enter the zone
In wich my deepest thoughts occur
And where I speak in silent words
Wonder what will become of me
Will I just suffocate or be
Help me!
Wonder what will become of me
Will I just suffocate or be
Silence spreads, I hear my gasp for air
My heart beats faster as seconds, few to spare
I feel the pain, eyes strongly shut together
Last scream comes out, and then I feel the power
Wonder what will become of me
Will I just suffocate or be
A sheet of paper lies in front of me, blank
Emotions trapped insidem infinite rank
Cannot seem to extrivert the feel
Imprisonment of days turns into years
Wiem wystarczy czasem podac dlon
Jak duzo moga pomoc czule slowa
Ile ciepla niesie usmiech, ale wiem Niestety niekiedy to za malo
Czasem trzeba cos od serca dac
Cos niewielkiego tak
Bo czasem trzeba maly grosik dac
Taki ze go prawie nie widac
Wiem niewiele znaczy jeden grosz
Jak duzo moze pomoc milion groszy
Kiedy razem polaczymy sie
To jednosc moze zdrowie
A nawet niekiedy
Moze...
Zycie...
Corpus
In Articulo Mortis
Hora mortis
Hora venit
[In Memory Of Chuck Schuldiner]
Gdzie jestes?
Gdy wolam cie
Gdzie jestes?
Gdy pragne cie
Gdzie jestes?
Gdy nie ma cie tu
Gdzie jestes?
Sprawiasz mi bol
Gdzie jestes?
Gdy czuje sie zle
Gdzie jestes?
Gdy mi sie snisz
Gdzie jestes?
Zamykam oczy i mysle
Stoje sam przewijam czas
Stoje sam i czekam
Gdzie jestem?
Gdy sama spisz
Gdzie jestem?
Kiedy placzesz
Czy wybaczysz mi,
Ze nie ma mnie tam
Gdzie powinienem byc
Stoje sam...
ON stworzyl to
I na tym dzielo zakonczyl
ON wprawil w ruch
Kola machiny dziejow
Wojny, susze, glod
Cierpienie i choroby
Jak slepcy po omacku
Szukamy drogi
Ikar uwierzyl, ze
Trzyma go boska dlon
Kto odpowie mi:
Czy Ikar to my ?
Ikarowi zabral skrzydla
I runal jak glaz
ON stworzyl to
I na tym dzielo zakonczyl
ON poczatek dal
Zamknal oczy i zasnal
Ikar uwierzyl, ze
Moze latac jak ptak
Kto odpowie mi:
Czy Ikar to my ?
Ikarowi podcial skrzydla
Ego Into Et Servo Te
Na rozstaju grzesznych dróg
P³ynie wolno morze g³ów bez koñca
Na rozstaju grzesznych dróg
Przygarbiony krzy¿ wskazuje...
Miasto wielkie jak ze snu
Podzielone jest na pó³
Pierwsza z³otem mieni siê
Druga mroczna jest jak ¶mieræ
I niech pierwszy dzieñ
Ostatnim bêdzie dniem s±du
I niech pierwszy dzieñ
Ostatnim bêdzie dniem
Droga krêta lecz do bram
Wiedzie potêpionych ca³y orszak
Za jedn± bram± z³oty bruk
Za drug± bruk jest z ludzkich g³ów
Jednym wrêcz± chleb i sól
Przyodziani bêd± w bia³e szaty
Innych czeka ¿al i ból
Wieczna noc, przykryci zimnym piachem
KA¯DY NIESIE SAM SWÓJ KRZY¯
Z³oty tron
Pustk± l¶ni
Z³amane ber³o
Wbite w ziemie tkwi
Nie dla mnie
Nie dla mnie
Nie dla mnie klejnotów blask
Nie dla mnie
Nie dla mnie
Insygnia i chwa³y czas
Z³ota klatka
W³adca w niej
Ulotna ¿±dza
Nie ujarzmi jej
Nie dla mnie
Nie dla mnie
Nie dla mnie klejnotów blask
Nie dla mnie
Nie dla mnie
Insygnia i chwa³y czas
Z³ota mara
Jej s³ug± w³adca jest
W niewoli odda
Ostatnie tchnienie jej
ASSASSIN
Kiedy mrok gêsty jak smo³y gar
Na niebo wyleje siê
Nie ujrzysz nic, nie zdo³asz
Na ulicy mignie cieñ
ASSASSIN
Nim minie noc
Trupio blady przyjdzie ¶wit
Do czyich¶ drzwi
Zakradnie siê cieñ
Nie zbudz± siê
Mroczny da im sen
Nie zbudz± siê
Szybko umknie cieñ
Think you've got the control?
A string of words I've heard before
Tread the path, walk the line
You let yourself believe the lies
Your whole life is just an empty shell
Abandoned soul, angel from hell
Eyes fixed on you
I see your thoughts pierce the darkness
Words flow from the wounds
Bring to life the lifeless
No image can replace, the dark fall from your grace
Dreams last as long as it takes to remember
They always fade
When all is said and done
You'll see that there's still only one
Pain you caused, hate you filled
There's not much left of you so called will
So now you look, and now you find the truth in a cesspool of lies
Wake up
You're in disorder
Wake up
You've got nothing to give
Eyes fixed on you
I see your thoughts pierce the darkness
Words flow from the wounds
Bring to life the lifeless
No image can replace, the dark fall from your grace
Dreams last as long as it takes to remember
They always fade
[Instrumental]
Silence,
Filled to the brim with unspoken words
Menacing,
Burning,
Unspeakable...
Kiss of fire soothe me!!!
I smile for the last time
To the universe behind your eyes
Letting The Final Minute slither towards us
As it lifts it's ugly head,
Judging with it's icy gaze,
Ready,
Imminent,
Unstoppable...
I taste your lips letting you go,
Perhaps for the last time.
Smiling silently, forcing my tears inward
I turn around and walk away.
My heart frozen motionless in a chocke-hold
Like the streets around me,
Barren and cold.
Just before you disappear behind the corner
Gluche domy bez scian
Zimne oczodoly okien
To znak
Kalekie mozgi bez snow
Upiorne wizje proznych marzen
Obledu znak
Ludzi slepi na zlo
Jak puste szkilety namietnosci
Na pamiec ojcow
Przelana krew
Czeczenski honor
Przyrzekam, ze
Nie ! Tak bardzo
Nienawidze cie
Czerwona gwiazdo
Strace cie
Tak bardzo
Nienawidze cie
Przeklinam cie - gin
Najechal wrog
Na ziemie gor
Odrodzil wojne
Niepokoj bol
Do broni stanal
Ojciec i brat
Znow jada czolgi
Dochodzic praw
Nie ! Tak bardzo
Nienawidze cie
Czerwona gwiazdo
Strace cie
Tak bardzo
Nienawidze cie
Przeklinam cie - gin
I niech kobiety wasze
Nie rodza wam synow !!!
Twoje bomby
Nie zastrasza mnie
Na krew mych braci
Przyrzekam, ze
Nie ! Tak bardzo
Nienawidze cie
Czerwona gwiazdo
Strace cie
Tak bardzo
Nienawidze cie
Ameryko juz ponad 200 lat
Budujesz nowy lad
Tworzysz swoje wlasne prawa
Tworzysz swoja wielka sile
Ameryko jestes symbolem
Symbolem wolnych ludzi
Tak bardzo lubisz, kiedy ktos
Tobie o tym mowi
Ameryko rzucilas swiat na kolana
Potege swa znow pokazalas
Dumna jestes niczym paw
Podziwia cie caly swiat
Ameryko ty nie pozwolisz
Odebrac sobie wplywow
Twoi chlopcy strzega co dzien
Twoich wielkich granic
Ameryko nie pamietasz
Bo nie chcesz pamietac
Przelalas krew niewinna
Czerwona jak kolor skory
Zbudowalas swoja wolnosc
Gdzie jest król zapyta³ lud
Korona na g³owie lecz g³owa ¶ciêta ju¿
Umar³ król niech ¿yje król
A przed swym ludem niech chroni go Bóg
Wiwat nowy król
A kat niech topór ostrzy
Wiwat nowy król
Na szubienicy sznur
Chleba nam i igrzysk te¿
Lud siê domaga król o tym wie
¯eby lud nie nudzi³ siê
Gilotyna pije ludu krew
Wiwat nowy król
A kat niech topór ostrzy
Wiwat nowy król
Na szubienicy sznur
Nowy król wykopa³ grób
I masowo uk³ada tam swój lud
Gorzkie ³zy wylewa lud
Pragnie by powróci³ stary król
Brunatne niebo
Nad nico¶ci± stó³ do gry
Stó³ wielk± kul± jest
Pionkami w³a¶nie my
Dwóch graczy mierzy siê
Który wiêksz± w³adzê ma
Miliony g³ów ju¿ spad³o
Lecz gra wci±¿ trwa
Dzi¶ czarny król
Ma ruch wiêc jego armia rusza w bój
Dzi¶ czarny król
Zadaje cios wiêc i Ty siê bój
Dzi¶ czarny król
Dowodzi armi± ³owców g³ów
Dzi¶ czarny król
Poluje wiêc i Ty siê bój
Ju¿ tysi±c lat siê koñczy
Gdy czarny król ma ruch
Zastêpy jego str±ci
W otch³añ bia³y król
Ju¿ bia³y król szykuje
Odsiecz prosto z chmur
Ju¿ jego armia czeka
A¿ do boju zagrzmi róg
Nie, nie uwierze
To klamstwo musi byc
Ta wiadomosc, ktora
Uslyszalem dzis
I nie miesci mi sie w glowie
Taka rzecz
Zeby swoje dziecko
Zaglodzic na smierc
ONO bylo takie male
Nie mialo do kogo pojsc
Nie mialo komu sie pozalic
Ojciec i matka pijani
Nie nie uwierze
Chociaz dobrze wiem
Ze to wszystko prawda
Ze to stalo sie
Co co byl winien
Ten malutki brzdac
Czym zasluzyl na tak
Nie moge ci powiedziec
Czy zyje dzis czy nie
Co widze czy jest prawda
Czy tylko wyobraznia
Nie moge ci powiedziec
Co wczoraj dzialo sie
Dlaczego spalem w wannie
I czuje dzis sie marnie
Nie, niech kot nie tupie tak glosno
Wczoraj sam bylem bohaterem
Dzisiaj juz spadam glowa w dol
Nie moge ci powiedziec
Czy bede zyl czy nie
Jak wczoraj bylem dzielny
Gorzelny i koszerny
Szwy, szwy pekaja mi szwy
A lost age of forgotten dreams
Reflections in a broken mirror
Hiding the images of hway might have been
Time stands still as the glass water shatters
Beneath the strain of humanity's dying voice
No hope, no fear, no choice
Lost hope, one fear, last chance
Welcome to zero hour
The gods look on, desperate to comprehend
The moment it all failed
Their tears fall to the earth
Polluted with humanity's sins
And they close their eyes
Their children have lost their way.
No hope, no fear, no choice
Lost hope, one fear, last chance
Welcome to zero hour
Time begins anew, the gods awaken
>From their sleep
And with it a new dream
Like the Phoenix we are reborn from the
Ashes of the past
The choice is ours, a new dawn, a new hope,
A new age
[Lyrics & Music: Frydrychowicz]
Looking back at the days that past, as hindsight's perspectives settle in
and unwinds the time....
It dawns on me, that for which my life is sold
It dawns on me that only one could have done that
for which my life was stolen from within my reach
You took away my life and,
like shattered glass cuts through the skin,
I began to feel your vengeance
and your treachery
The blood is real...
Yet silent i remained
Indicted by the conspiracy
of fate......
Entombed within
the walls of the condemned
Conspiracy of fate
Fate will may you pay!
Why should I
pay the price for your mistakes?
For trangressions
not remotely mine
Loyalty of blood
condemns me with your sins
Paying with my life
Silent I remain
Empty walls cry out my name
[solo: Frydrychowicz]
[solo: Seghers]
Burn, ignited by my will
Slowly consumed from within
Amongst the damned
You will descend
You should be the one paying the price
[repeat]
Entrapped by my own ethics
my own rules impose this torture
Shall I speak and save myself?
The traitors do not deserve respect!
Why should I pay the price for your mistakes?
Blood ties and loyalty should work both ways
Shall I speak out?
Let the truth be known?
Why do I condemn myself to this prision
without walls?
Why?
I should make you pay!
I shall betray!
Burn, ignited by my will
Slowly consumed from within
Amongst the damned
You will descend
Unbalance starts to rise within the population, revolution begins
A hunger for power is launched, their dreams: becoming the leader of the
alliance
A hidden disturbance is felt throughout the community, its force augments
The stakes are increasing, tension is high, a clash of the titans
begins to shed reality on the realm
Guidance ignored, they strive to acheive thier goals
Opponents will grow
they will plan a future
Disregarding lives
to focus on their desires
The end of a race begins
Allies will assist
honour is revealed
Some will return
others will rest in war
A new world defined in tears
A new world defined in tears
Trying to acheive order in the senate: seeking the moles
Members are few who do provide separately, aiming to conquer vengeance of man
Rebels increase their offense, they wear their masks to climb the ranks
their plans rehearsed, the walk alone soldiers see the paths intent
They disagree but voiceless words are heard
Guidance ignored, the wisdom is overlooked
Opponents will grow
they will plan a future
Disregarding lives
to focus on their desires
The end of a race begins
Allies will assist
honour is revealed
Some will return
others will rest in war
A new world defined in tears
A new world defined in tears
[solo: Frydrychowicz]
[solo: Seghers]
Undercover violence with worshipping power
unrestricted support for loyalty at large
Answers are few, questions open ended
conflict nearby, the pressure is rising
Violence closing in on the inhabitants
Here I stand
On the shores of abandomnent,
Waves quietly at my feet.
All I see is venom!
Venom is all I see
Surrounding me!
Venom!
Oddly it sooths (me),
Quiets my needs
New answers rush at me.
With hateful vengeance,
I throw my soul away,
Conclusions might as well
Be carved out in stone,
(In a) flash of clarity
From exiled sanity-
My mute witness and detested consort
With singularity of my purpose
It quiets my mind!!!
Sinful ecstasy feeds my skin!!!!
As I throw my soul away!!!
Twisted logic of foul play.
Here I stand of sound body and foul mind
Composing my manifesto of silence.
A twisted requiem by the mute for the deaf.
A lunatics symphony of absonance
Discordant cadences of a chaotic mind.
It quiets my mind!
Sinful ecstasy feeds my skin!!!!
As I throw my soul away!
Twisted logic of foul play.
I threaten the universe with murder and rape
In hope of obtaining some sort of reaction.
Lucidity purged
(By) fever (thick with) hate, chaos, deceit and other peoples pain
Here I stand throwing fists at the sky
Ready to claw back
What is rightfully mine
Poznajemy czarne plamy historii
To co dotad bylo tajemnica
Zamazane krwia strony ksiazek
Mordy popelnione przez
NKWD
Wiecznie zadne afer gazety
Odbieraja swiety spokoj zmarlym
My od dawna juz wiemy
O zbrodniach czerwonej gwardii
NKWD
Bestialsko
Meczeni
Tajemnie
Zabici
Otwieracie zagojone rany
Po co znowu wyciskacie lzy
Matkom dzieci nie zwrocicie
Nam nie trzeba martwych bochaterow
Over there lies the body,
Of false hopes and unfulfilled desires.
It inspires only loathing
Silence, irony
Becomes it's only testimony,
Contrary to the envisioned outcome and the desired result
Pity, this final outcry for sympathy
Committed with such self-indulgent finality, is doomed to failure.
So pathetic, unreversable and blind...
Irony and contempt
For the failed life
Seems fitting of this Mute Requiem...
Emptiness cries out my name!
Emptiness cries out my name
In vain
As i turn my back and walk away
Maggots
Assemble
Poczatek drogi
To dzien narodzin
I od tej chwili
Powoli starzejemy sie
Dla jednych kwiaty
Innym piach w oczy
Lecz wszystkich rowno
Na koncu drogi czeka krzyz
Jedna droga jest
Ona w jedna strone jest
Jeden bilet masz
Tylko w jedna strone
Nie rozmawiamy
Zaganiani
Tylko swoimi sprawami
Przejmujemy sie
Pochlonieci
Swoimi myslami
Tylko lokciami
Wzajemnie roztracamy sie
A to co zostaje po nas
Mozna w malej urnie zmiescic
Zyjemy dopoki pamiec o nas
Pozostaje w sercach nam bliskich
A o to chodzi
By w trakcie drogi
Sie zastanowic
Czy nie zbaczamy z niej
Czy bilans twarzy
Napotykanych
Na naszej drodze
To twarze wrogow
In our
Minds eye...
Certainty
All powerful
Beyond blindness and fear...
Confident
Fused with vanity,
Arrogant
Propelled by scorn.
Foresight
Relegated
To beg in the streets with despair,
Caution
Forever...
Lagging behing [the horizon]
As we sail from Day
Into nights web
Thick
With deceit of a tender embrace
And a knife through the heart!
Blurry eyed we strain,
Seeing a different reality
Each vision
At odds with the Truth
Never again in reach,
So obvious to the ones
Less Myopic
Each vision
As our minds
Blind to
The impending doom
Guided by
Our misguided ways
We plow on -
Sight hollowed out,
Vision blunted by
Web of deceit
Thick with contempt
The most vocal burn blessed with scorn
Others hope it goes away
Let it happen
Words collide, worlds shatter,
Opinions are cheap
Fed by ignorance
And here is the paradox
How do we reach utopia,
Our shores of Ithaka.
How do we reach utopia,
Our shores of Ithaka.
How do we reach utopia,
Our shores of Ithaka.
If we move
In the opposite direction
While trying.
Przemawiaja do siebie
Kulami karabinow i gina
Walcza o wolnosc, aprzy okazji
Gwalca pala i bija
Kolejne zawieszenie broni
Po chwili znowu strzaly
Kolejne zrujnowane miasto
Nowe krzyze beda staly
Co dzien jesli chcesz
Wlacz TV, pokaza Ci smierc
Gdy wieczorem zasiadam do kolacji
Gasze swiatlo i patrze
Czekam na kolejny pokaz
Nowe trupy, nowe zbrodnie
Co dzien jesli chcesz
Wlacz TV, pokaza Ci smierc
Kiedy ktos bierze do reki bron
To musi ktos stracic zycie i dom
Stary niedzwiedz mial 70 lat
Kiedy wreszcie padl
Odrodzily sie stare panstwa
Powstaly nowe wojny
Co dzien jesli chcesz
Present:
I Feel The Fear Reveal Its Core
A Darkened Past Caused An Inner War
The Years Have Come And Gone I See
The Inner Capsule Still Haunting Me
The Future Must Hold A Brighter End
I Must Prevail, I Must Defend
The Intervention Run From Wtihin
To Annihilate My Future Sins
The Stars Above Are Shining Down
The Crying Voices, I Hear Their Sound
I Feel A Journey Come To An End
The Faces Revealed, I Made Amends
Like A Dark-World Worrior Who Sees The Light Of Day
Fights Inner Demons To Control The Right Of Way
A New Journey Is To Begin
..As The Ensemble Calls For Me
Many Dreams To Be Fulffiled
..As The Ensemble Calls For Me
The Years To Come Will Bring New Life
..As The Ensemble Calls For Me
Their Purpose Lies Within The Stars
..As The Ensemble Calls For Me
Element, The Element, The Element Surfacing
A Challenge Of Mental Strenght Overtakes The Mind
As I Seek For The Quantum Leap
The Elements Plan Their Retreat
I See A Pattern Begin To Form
In The Dead Of Night, My Soul Reborn
With Hopes That A Sense Of Purpose And Love
Will Descend Upon Me From The Eyes Above
Like A Dark-World Worrior Who Sees The Light Of Day
Fights Inner Demons To Control The Right Of Way
A New Journey Is To Begin
..As The Ensemble Calls For Me
Many Dreams To Be Fulffiled
..As The Ensemble Calls For Me
The Years To Come Will Bring New Life
..As The Ensemble Calls For Me
Their Purpose Lies Within The Stars
..As The Ensemble Calls For Me
Past :
Wonder If I'll Be Among The Troops Who'd Risk Their Lives
Defend The Sash Of Honor, Fight For Truth, Have Them Rise
To Form A Coalition, Have The Enemy Turn To Dust
Will Combat Solve The Conflict?
Which Side Will I Grow To Trust?
Which Side Will I Grow To Trust?
Which Side Will I Grow To Trust?
Present :
Like A Dark-World Worrior Who Sees The Light Of Day
Fights Inner Demons To Control The Right Of Way
Like A Warlord Spreading The Word ; Increase In Power
With Eyes Wide Open, The Spirit Craves To Conquer
A New Journey Is To Begin
..As The Ensemble Calls For Me
Many Dreams To Be Fulffiled
..As The Ensemble Calls For Me
The Years To Come Will Bring New Life
..As The Ensemble Calls For Me
Their Purpose Lies Within The Stars
..As The Ensemble Calls For Me
Element, The Element,
The Element Vanishing
Challenge Of Mental Strenght
Jedno cialo, jedna dusze
Jedno serce, goraca krew
Pewnosc, ze nigdy Cie nie oklamie
I nigdy Cie nie zdradze
Troche smutku, troche radosci
Jedno zycie, jedna smierc
Kiedy poczujesz ze sie boisz
Bede przy Tobie w dzien i w nocy
Wiem niewiele jest
Tego co moge Ci dac
Wiem niewiele tak,
Ale to wszystko co mam
Wiem dzis licza sie
Pieniadze i ch czar
To co moge Ci dac budzi smiech
Zrbie wszystko by dotrzymac
Danego slowa nie zlamie
Dam pewnosc, ze Cie nie sprzedam
Odmienny obraz kazde widzi oko
A kazde ucho inny slyszy spiew
A kazde serce, gdy wejrzysz w nie
Ukaze wlasna slabosc i grzech
Milosc walczy z nienawiscia
Wygrany opanuje cialo
Jedno stworzy przyjazn i pokoj
Drugie wywola wojne
Jak siega pamiec
Gdzies zawsze byla wojna
Ktos komus pragnie w morde dac
Bo zyje, wyglada, mysli inaczej,
Co wieczor
Gdy dogasa dzien
Bardzo niepewnie
Czuje sie
Na sama mysl
Ze musze spac
Ogarnia mnie
Dziwny strach
Mam bardzo
Nieprzyjemny sen
Od kilku lat co noc go snie
W moim snie
Tunel nie konczy sie
Po schodach wspinam sie
Otchlan pochlania mnie
Moje serce do zyl mi pompuje
Nie krew, ale czarny tusz
Lecz z krzykiem
Juz nie budze sie
Niepokoj moj
Oddala sie
To byl wiem ostatni raz teraz juz
Wreszcie pietek, wreszcie weekend
Budzi sie nocne zycie
Dyskoteki, kluby, puby
Juz gotowe do zabawy
Czasem lubie zakrecic noga
Pojde gdzies potanczyc troche
Mijam wejscie, pare chwil
Ktos wykreca w knajpie dym
Para buch, noze w ruch
Colty gazowe, kije baseballowe
Znowu ktos w morde dostal kopa
Znowu ktos w brzuch wylapal kose
Czasem lubie obejrzec mecz
Sobota wieczor przejde sie
Mijam brame pare chwil
Nagle wybuchl wielki dym
Ja pierdole takie granie
Wojny klybow, zbiorowe lanie
Znowu widze mordobicie
Ciagle tylko mordobicie
Policja z boku wszystko notuje
Czeka az komus gebe skuja
Kiedy wreszcie zeby fruwaja
Troche pozno, ale wkraczaja
Tydzien w tydzien mordobicie
Kiedy zmarl moj pierwszy przyjaciel
Zalalem sie gorzkimi lzami
Serce mi pekalo
Bo nic nie moglem poradzic
Potem zdradzil drugi przyjaciel
Powoli wbijal noz w plecy
Bylem jak oglupialy
Choc nie chcialem, plakalem
Placz, placz lagodzi bol
Lzy, lzy wyleja smutek
Kiedy odejdzie nastepny przyjaciel
Wiem, ze juz nie zaplacze
Chociaz bardzo bym pragnal
Juz teraz nie potrafie
Wyplyneli odnalezc swiatlo zycia
Czlowieczenstwo i pokore
Wiatr byl ich domem
Burza strapieniem
Ogien przeznaczeniem
Doplyneli do zmierzchu swych dni
Bez sumienia i litosci
Ciala ich zimne i slabe
Mysli grzeszne, pelne chciwosci
Pycha ich przeklenstwem
Ogien przeznaczeniem
Brat przeciwko bratu wznosi gniewu piesc
Syn przeciwko ojcu gotow isc
Juz za pozno, juz sie stalo
Plona stosy ostatnich dni
Ziemia bedzie rajem
Smierc zapomnieniem
Over there lies the body,
Of false hopes and unfulfilled desires.
It inspires only loathing
Silence, irony
Becomes it's only testimony,
Contrary to the envisioned outcome and the desired result
Pity, this final outcry for sympathy
Committed with such self-indulgent finality, is doomed to failure.
So pathetic, unreversable and blind...
Irony and contempt
For the failed life
Seems fitting of this Mute Requiem...
Emptiness cries out my name!
Emptiness cries out my name
In vain
As i turn my back and walk away
Maggots
Assemble
Chaos, time of need political prophecy,
Pions adultery, New gods come to life
Suffering for you and I, contradictious, Heresy!
Competing faiths collide, politicians supervise
Love, hate intertwined
Condemnation, intolerance is their unifying point
Condemnation, intolerance is their unifying point
Shedding their tears at the hostile crowds!
Choose to avoid, choose to ignore...
Gods must weep!
New philosophies arise, exhibiting intolerance,
With religious intensity.
Once ideals are outlined, belief systems are defined
Faith organized!!! Pions hate in the name of god
Noble hate in the name of good
Pions noble hate: opium of the masses!
Condemnation, intolerance is they unifying point
Condemnation, intolerance is they unifying point
Shedding their tears at the hostile crowds!
Choose to avoid, choose to ignore...
Nie widze Cie
Lecz czuje Cie
Kazda moja mysl i kazdy nerw
Nie widze Cie
Lecz teskni juz
Kazda moja mysl i kazdy nerw
Przestrzen miedzy nami
Spala sie
I nikt nie dowie nigdy sie...
Atrament snu
Unosi Cie
Saczy wolno sie w usta Twe
Przygotuj sie
Juz ciemno jest
Spotykamy sie
Tylko we snie
Sen naszym sprzymierzencem jest
I nikt nie dowie nigdy sie...
Noc zapadla i drwi
Noc zapadla i tuli nas
Ochrona nasza jest, choc kiedys skonczy sie
I nikt nie dowie o nas sie
Noc zapadla i tuli nas
Noc choc kiedys musi skonczyc sie
Dzien dopali sie i znow zapadnie noc
So many things are hidden
A question that has no rhyme
Walking in a circle
Too many things we can't define
Wandering thoughts
Wonder what thet must mean
Mind finds no peace
The whole keeps going, can't be seen
We try to find our way out
There's no escape from a mixed up life
We keep trying to push on
Just gotta let it burn
Let it burn
We gotta keep trying to push on
Let it burn
Existence lined
With diligence it should make sense
So simple it cannot be
So empty it ends up dead
Choking
Seething
We suffocate ourselves in shame
Running from our dreams
We try to find our way out
There's no escape from a mixed up life
We keep trying to push on
Just gotta let it burn
You feel that there's no way out
That there's no refuge for you
You feel that there's no way out
That there's no end in sight
To win you've got to shine
Taste the life inside
No holding back
Past regrets can't breath
If not allowed to seize
A lifetime full of promise
Exquisite painting hides
Mistakes and first drawn lines
The colors that have run
The canvas that has turn dry
Never do
Never cry
These are the words of those
Who never had the guts to try
We try to find our way out
There's no escape from a mixed up life
We keep trying to push on
Just gotta let it burn
Let it burn
We gotta keep trying to push on
Let it burn
Time has a way of forgetting
All the times we took wrong turns
No need to keep on reliving
Ready to burn
Take a chance
Just gotta keep pushing on
No need to keep on reliving
In the ruins of my mind
I curse your name with hatred
I cast you down, throttled
With a burden of a thousand sins.
As you drown in lakes of my tears
Sentenced to inhale my misery
I reject!!!
Condemned, broken,
Your mangled body beaten to a pulp
Unmoved my blows of hatred
Your trusting eyes remain fixed on mine
As you fade, I charge you with my crimes!
I betray!
I can not comprehend
The logic behind your sacrifice
As you caress me with your broken hands
I break them again,
Spitting venom into your tired eyes
Contorded from my vile hate
You remain unfallen
Condemned, broken,
Your mangled body beaten to a pulp
Unmoved my blows of hatred
Your trusting eyes remain fixed on mine
As you fade, I charge you with my crimes!
I betray!
To the chorus of a thousand moans
Traitors
I just can't take it anymore
Knees and hands bolted to the floor
The smoke is coming down on me
Will I just suffocate or be
The room now empty as I see
Locked doors, no windows, dark to be
Lightning and thunder I do feel
As my worst nightmare becomes real
And now that I've been left alone,
I get my chance, enter the zone
In which my deepest thoughts occur
And where I speak in silent words
Wonder what will become of me
Will I just suffocate or be
Help me!
Wonder what will become of me
Will I just suffocate or be
A sheet of paper lies in front of me, blank
Emotions trapped inside, infinite rank
Cannot seem to extrovert the feel
Committing To Sound
What Words Cannot Express
What Lies Connot Divert
And Rip Into Shreds
Living Snapshots Of Events
A Violent Maze Of Lies
Like Shadows Standing Still
A Testimony Of Accusations
Carving Out A Frozen Landscape
Filled With Twisted Form,
Of Faceless Cowards
And Frozen Faces
Cowards!
And Frozen Faces
The Arrogant And Hollow Crumble
Beneath The Boots Of Truth
Like Silence Standing Still
A Testimony Of Accusations
Carving Out A Frozen Landscape
Filled With Twisted Form,
Of Faceless Cowards
And Frozen Faces
Cowards!
And Frozen Faces
A Crumbling Image, An Empty Shell
Lies Of Which Sustain
Like Statues Standing
Committing To Sound
What Words Will Not Express
What Lies Cannot Divert,
And Rip Into Shreds
Arguments Ablaze!
The Stress Turns The minds Alive
One belief that gave rise to a nation
Etched in our history
A future carved in stone
Foundation of what was
Yet to come to light
A people reduced to slaves
Never given the right to say
I believe
I believe you can never take that away
I believe I cannot lie blind
To fight for a right to be
I will give my life
Believe
White dove amongst a murder of crows
A martyr in disguise wearing a robe of gold
Outstretched arm hides
Cracked smile lies
Pleasant words try
But no one can deny that
I believe
I believe you can never take that away
I believe I cannot lie blind
To fight for a right to be
I will give my life
Believe
Beneath the star, the battle lines are drawn tonight
A child runs for cove, holds his mother tight
To take a life comes too easily
How can one live when you must die for your beliefs
Can't control myself
I see something else
Gotta control myself
Take me away
Gotta speak my mind
Too many walking blind
Gonna have to speak my mind
Zlodziej, dziwka i polityk
Dzis najwiecej szmalu ma
Jan Kowalski nie ma szmalu
Ale w Totolotka gra
Wiec w srode
Wiec w sobote
Wierzy - moze to juz dzis
Zlodziej, dziwka i polityk
Co zapragnie zaraz ma
Jan pracuje i nic nie ma
Ale w Totolotka gra
Wiec w srode
Wiec w sobote
Wierzy - moze to juz dzis
To pech ! To pech !
I szlak to trafi niech
Znow nie ! Znow nie !
Fortuna mija mnie
A kto umarl ten nie zyje
Bodzio Linda w filmie rzekl
Jan nie umarl i nie zyje
Ale z gry nie rezygnuje
Wiec w srode
Wiec w sobote
Wierzy moze to juz dzis
Milion Janow przed ekranem
Zludne nadzieje znowu ma
Zaden sobie sprawy nie zdaje
To jest gra kontrolowana
Wiec w srode
Wiec w sobote
Think you've got the control?
A string of words I've heard before
Tread the path, walk the line
You let yourself believe the lies
Your whole life is just an empty shell
Abandoned soul, angel from hell
Eyes fixed on you
I see your thoughts pierce the darkness
Words flow from the wounds
Bring to life the lifeless
No image can replace, the dark fall from your grace
Dreams last as long as it takes to remember
They always fade
When all is said and done
You'll see that there's still only one
Pain you caused, hate you filled
There's not much left of you so called will
So now you look, and now you find the truth in a cesspool of lies
Wake up
You're in disorder
Wake up
You've got nothing to give
Eyes fixed on you
I see your thoughts pierce the darkness
Words flow from the wounds
Bring to life the lifeless
No image can replace, the dark fall from your grace
Dreams last as long as it takes to remember
Reader:
Dead Man's Diary on the nightstand
will it hold the truth to an unanswered past
Thoughts of yesteryears
Will they be revealed to the world at last?
Wooden floor cracks as I take a step forward
A cold breeze in back of my neck
A stench fills the room, the stench fills the room
Accumulated dust showed by the moonlight
Dark cover manuscript reveals its age
My hand apporaches and I feel the rage
Writer:
I'll hunt you down and punish your life
I'll nail you to the beams of red
I'll watch you bleed and beg for mercy
I'll savor the moment when our eyes will meet
Reader:
The content feared, the diary I open
First page, "To my love, the first and last"
A black and white photo from 1912
An image to remember from a forgotten past
I turn the pages, the horror grasps my attention
Shocking plots, and detailed footnotes
Confession begins:
"My actions are haunting me, I must confess.
But I fear brutal punishment for years on end."
"The truth will stay with me untill my body rests"
Writer:
I'll hunt you down and punish your life
I'll nail you to the beams of red
I'll burn your flesh, you will be covered with sores
I'll feel your pain as you scream for mercy
Reader:
A dark presence overcomes me
Agression starts to roar within my veins
The pages turn, without applying torque
A blank page appears at the end of the plot
The ink starts to appear as I read the words
My name inscribed, the time of death appears
Scripted to today's date, minutes untill tomorrow
An unexplainable fear is experienced
I close my eyes, I feel a soul above
I look into his eyes
His face...
... My face
Is staring at me
Writer:
I'll hunt you down and punish your life
I'll nail you to the beams of red
I'll ram a bullet right through your head
The road to hell is paved
with good intentions
Dreams can only sustain for so long
turning away with apprehension
life passes you by
Trip over another lost cause
Life goes on.....
Open your eyes, Break the Cycle
Open your eyes, Alone in the crowd (of unscrupulous minds)
Open your eyes, Break the Cycle
Open your eyes, Open your mind
Hours turn into days of endless struggle
on the road to nowhere
What was once clear, now a distant shadow
why effort is not enough
to stop the tide from washing you away
Lifes goes on....
The acrid smell of deciet
the fuel that transforms notions into sound
Absorbed and fused, minds cofused
into catalytic tone...
Condems and decries the mistakes
and the lies, and the pain
[solo: Seghers]
[solo: Frydrychowicz]
[solo: Seghers]
The road to hell is paved with good intentions,
dreams can only sustain for so long
Open your eyes,
and break away from your restraints
Let the blind guide your path no more
Open your eyes, Break the Cycle
Open your eyes, Alone in the crowd (of unscrupulous minds)
Open your eyes, Break the Cycle
Open your eyes, Open your mind
Hours turn into days of endless struggle
on the road to nowhere
What was once clear, now a distant shadow
why effort is not enough
to stop the tide from washing you away
Life goes on
to the road to hell
Zajrzales do swiadomosci swej
Wtargnales na sciezki mysli
Dokad idziesz ?
Dokad gnasz ?
Dotarles do granic mozgu
Dotarles tam - co ujrzales ?
Po co idziesz ?
Dokad gnasz ?
Dlaczego nie chciales mi wierzyc
Dlaczego nie chciales mnie sluchac
Tak trudno jest ludziom umierac
A conspiratory silence fills my mind
A hardly mentioned name
Yet it permeates my every move.
Power of will is hardly enough
Accomplishing nothing but a delusionary
Sense of completeness.
Pretense, my own parody
As played by me to humiliate no one
But myself.
This foolish game I play -
[My spirit] being subjected to ever new,
Devious plots by my mind -
Permanently scars my soul!
Etched in anguish, memories carved out in pain,
Struggling
To maintain my battedred sanity brings relief.
While rest is an eupherism for torture.
Denying myself the memories
Only worsens the flood of emotion
Drowning me every time
As I struggle to maintain my composure.
It's asking to deny the reason for my existence
Because I feel that somewhere, somehow,
Our two paths will join at one point
Through some spiritual, yet tangible bond
Which so far had prevented all of my deceitful
Attempts and insignifant conspiracies to
Eradicate her from my heart.
Meanwhile I bludgeon pain into a manageable mold
Encysted in layers of hate, permitting time to
Pass as I maintain -
Hidden behind impermeable walls
As I am following your footprints in the dead of night
The fog is thickening the air and as the rain falls down
I feel your presence nearby and as I search the grounds
I see you trembling with fear lying on the ground
I walk up to you, look into your eyes
I see pain and sorrow and that you will never rise
Regretting all events that you have lived 'till this day
There's no turning back, nothing you could do nor say
The understanding of certain decisions
May sometimes be difficult
A fear which could last all eternity
I enter your mind, see the world from your eyes
I reach out, touch your soul: I close my eyes to feel
The rumbling pain that runs within you, which now cannot be healed
Our minds are correlated in space of tranformed state
Your body levitates by my hand, I read your thoughts at infinite rate.
The understanding of certain decisions
May sometimes be difficult
A fear which could last all eternity
I enter your mind, see the world from your eyes
You seek forgiveness from God and people surrounding
You've just realized the pain and sorrow you have given
Love was something you were getting, never giving
Now your soul is forever scarred and weakened
Soon, you will understand the time has come today
For you to learn from your mistakes, for you to learn the ways
Willing to see through the heart, beauty and brightness of the mind
Knowing how to use the sight, the ability to find.
The understanding of certain decisions
May sometimes be difficult
A fear which could last all eternity
I enter your mind, see the world from your eyes
Chemical sorting and pair creation
Intervention takes place, memory to ashes
The mind reborn, you seek your true purpose
It lies within you...
I feel peace within as your soul meets a new world
A world where you may step up to a higher learning