Dzisiejsze nowości !
Aktualne analizy
INNE JĘZYKI
Angielski
Niemiecki
Francuski
Włoski
Hiszpański
Portugalski
Rosyjski
Serbsko-Chorwacki
Turecki
Indonezyjski
Syngalski
Tamilski
NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA
Po wyborach w USA Perspektywy i zadania Socialist Equality Party
Walka o władzę na Ukrainie a strategia hegemonii Ameryki
|
|
WSWS : WSWS/PL : Aktualne analizy
Co dalej z walką przeciwko rządowi w Polsce?
9 lipca 2008 roku
Tadeusz Sikorski i Marius Heuser
Wysoki stopień polaryzacji społecznej doprowadził w Polsce do nasilenia starć pracowników z pracodawcami oraz strajków. Zwłaszcza osoby zatrudnione w sektorze publicznym popadają w konflikty z liberalnym rządem Donalda Tuska. Jednak największe związki zawodowe robią wszystko, aby zapobiegać strajkom, odseparowywać walki pomiędzy pracownikami i pracodawcami oraz tłumić niezależne akcje protestacyjne pracowników. W chwili obecnej związki wspierają rząd nawet w zakresie odebrania pracownikom prawa do strajku i przygotowują tym samym agresywny kurs przeciwko nim.
Od około dwóch lat znów odnotowuje się nasilenie częstotliwości oraz intensywności sporów pomiędzy pracownikami a pracodawcami w Polsce. Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej nie przyniosło oczekiwanej przez wielu poprawy sytuacji społecznej, zamiast tego powiększyła się przepaść pomiędzy biednymi a bogatymi. Wprawdzie na skutek zmasowanej emigracji wykwalifikowanych pracowników do innych krajów europejskich płace w niektórych branżach wzrosły, jednak dramatyczny poziom inflacji szczególnie w przypadku produktów spożywczych oraz nośników energii pożera te podwyżki bardzo szybko.
Od momentu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej drastycznie wzrosły koszty utrzymania. Wiele podstawowych produktów spożywczych podrożało o od 50 % do 100 %, w pojedynczych przypadkach nawet o 200 %. Wzrosły również ceny prądu oraz paliwa, a na rynku mieszkaniowym miejsce miała prawdziwa eksplozja cen, w wyniku której w miastach takich jak Warszawa, Kraków, Wrocław czy Gdańsk ceny kupna lub najmu zrównały się z poziomem cen w zachodnioeuropejskich miastach. Takie wzrosty nastąpiły, mimo że mocny kurs złotego w stosunku do euro lub dolara miał tłumiący wpływ na inflacje. Jeśli jednak kurs złotego miałby w przyszłości spaść, należy liczyć się z kolejnymi wzrostami cen.
W obliczu takiej inflacji nawet podwyższone w niektórych branżach płace oznaczają dla pracowników spadek płac realnych. Duża część społeczeństwa, w szczególności osoby zatrudnione w sektorze publicznym, nie otrzymały nawet takiego wyrównania i żyją na lub wręcz poniżej granicy ubóstwa. Podczas gdy mała, bardzo bogata, grupa żyje z dala od wszelkich kłopotów finansowych oraz, przede wszystkim w dużych miastach, zdołała wykształcić się klasa średnia, przeważającej większości powodzi się coraz gorzej. Według Głównego Urzędu Statystycznego 66 % wszystkich dzieci żyje poniżej granicy ubóstwa. Około jedna trzecia wszystkich dzieci w Polsce jest niedożywiona, a w roku 2005 12 % społeczeństwa musiało utrzymać się za kwotę mniejszą niż wynosi minimum egzystencjalne czyli za 387 złotych miesięcznie, podczas gdy w 1996 roku były to tylko 4 % społeczeństwa. Kto żyje poniżej tego minimum, uzyskuje, zgodnie z oficjalnymi wyliczeniami, zbyt mały dochód, by zaspokoić najbardziej podstawowe potrzeby fizyczne takie jak pożywienie, mieszkanie oraz odzież i tym samym znajduje się w sytuacji zagrażającej życiu.
Obwieszczony przez rząd Tuska cud gospodarczy sprawił, że jedynie bogaci stali się jeszcze bogatsi. Prostemu społeczeństwu powodzi się coraz gorzej. W tej sytuacji rządząca Platforma Obywatelska planuje kolejne ataki na prawa pracowników. W kolejnych latach rząd chce sprywatyzować nie mniej niż 740 zakładów państwowych. W ten sposób państwo zarobić ma 30 mld złotych (około 8,82 mld euro), które to prawie w połowie przejść mają do rąk starych właścicieli, którzy zostali wywłaszczeni w okresie stalinizmu. Fale prywatyzacji od czasu obalenia komunizmu zawsze prowadziły do wzrostu bezrobocia oraz obniżek płac.
Pod pretekstem "obniżania poziomu biurokracji" opracowano także plany zmiany prawa pracy, które przewidują rozluźnienie kwestii czasu pracy, ograniczenie praw kobiet ciężarnych i matek oraz ułatwienia dotyczące zwolnień pracowników. Plany długoterminowe obejmują wprowadzenie tak zwanego podatku liniowego, czyli takiej samej stawki podatkowej dla wszystkich, niezależnie od wysokości uzyskiwanego dochodu. Oznacza to drastyczną redystrybucję ciężaru podatkowego z wierzchołka społeczeństwa na jego szerokie masy.
Przeciwko planom tym skierowany jest gniew pracowników. Nie godzą się oni więcej na to, aby każda dziedzina życia podporządkowana była interesom wąskiej grupy. W ostatnich tygodniach w sprawie podwyżek wynagrodzeń strajkowali urzędnicy pocztowi oraz nauczyciele, przed nimi górnicy, lekarze, pielęgniarki oraz celnicy, do strajku szykują się także transportowcy. Żaden z dotychczasowych strajków nie zakończył się sukcesem i nie zdołał wywalczyć podwyżek wynagrodzeń, które wyrównałyby chociaż inflację i umożliwiły życie powyżej granicy ubóstwa.
Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest całkowita nieudolność związków zawodowych. Zarówno byłe stalinowskie państwowe związki zawodowe OPZZ jak i Solidarność uznają za swoje najważniejsze zadanie ustabilizowanie państwa polskiego a nie obronę praw pracowników. Kierownictwo Solidarności odegrało dużą rolę w przeforsowywaniu odbudowy ustroju kapitalistycznego wobec strajków oraz protestów robotników. Także OPZZ nigdy nie walczyło poważnie u boku robotników. Obydwa związki zawodowe są ściśle związane z aparatem państwowym i często brały udział w tworzeniu rządów. W przypadku obecnych sporów związki zawodowe robią wszystko, aby poszczególne strajki izolować i krok po kroku wyprzedawać. Najczęściej osoby strajkujące rekrutują się z sektora publicznego, tak więc za każdym razem chodzi o tego samego pracodawcę a mianowicie rząd Tuska.
Bliska współpraca związków zawodowych z przedsiębiorcami doprowadziła do drastycznego spadku wpływu robotników. Liczba członków Solidarności stopniała w ciągu ostatnich 20 lat o około 90 procent. Podobnie sprawa ma się z OPZZ. Pracownicy coraz częściej organizują niezależne strajki i akcje lub nie przyłączają się do związków zawodowych. Tak było właśnie w przypadku strajku śląskich motorniczych oraz zajęcia przez górników kopalni Budryk pod koniec zeszłego roku. Tam pracownicy przez wiele tygodni okupując szyby strajkowali niezależnie od Solidarności oraz OPZZ w sprawie dopasowania ich płac do średniego poziomu pensji w sektorze górniczym. OPZZ oraz Solidarność doniosły na strajkujących do prokuratury, organizowały łamistrajków oraz czyniły wszystko, aby strajkujący ponieśli klęskę.
Jednak przykład górników kopalni Budryk pokazuje wszystkim pracownikom, ze mogą oni walczyć niezależnie od dużych związków zawodowych. W obliczu sytuacji społecznej wydarzenie to miało - mimo ograniczonego powodzenia - dużą siłę oddziaływania, ponieważ unaoczniło, po której stronie stać będą związki zawodowe podczas przyszłych walk.
Reakcją OPZZ oraz Solidarności na zaistniałą sytuację było jeszcze większe zbliżenie do państwa oraz zaoferowanie się w charakterze siły porządkowej. Przywódcy obydwu związków zawodowych przynajmniej częściowo popierają projekt ustawy rządu, która faktycznie znosi prawo do strajku. By zorganizować legalny strajk potrzebna jest obecnie zgoda 25 % załogi zakładu. Próg ten ma zostać zwiększony do 50 %. Ponadto związki zawodowe mogłyby przystąpić do negocjacji płacowych jedynie wówczas, gdy zostałyby one zorganizowane przez 33 % pracowników zakładu. W obliczu faktu, że w Polsce jedynie 15 % pracowników należy do związków zawodowych, a dodatkowo zrzeszani są oni przez różne związki, przepis ten równa się w zasadzie zakazowi strajków. Jeśli jednak pracownicy mogliby strajkować, to jedynie w ramach dwóch największych, półpaństwowych związków. Okupowanie zakładów, tak jak miało to miejsce w kopalni Budryk, miałoby zostać całkowicie zakazane.
Duże związki zawodowe zwracają się często przeciwko strajkom i współpracują z państwem, policją oraz prokuraturą w celu odzyskania kontroli nad niewielkimi związkami oraz niezorganizowanymi pracownikami. OPZZ wspiera wyraźnie reformy, mające na celu ograniczenie możliwości wolnego wyboru związków zawodowych, by w ten sposób przeciwdziałać "rozdrobnieniu związków zawodowych" oraz wzmocnić "reprezentacyjne związki".
W tych okolicznościach społecznych zdławienie prawa do strajku równe jest wypowiedzeniu wojny pracownikom. Rząd Donalda Tuska przygotowuje ofensywę przeciwko zatrudnionym, w której nie odstrasza go nawet perspektywa policyjnej przemocy i ewentualnych jeszcze gorszych zdarzeń. Tusk jest gotowy do użycia aparatu państwowego, wcześniej dozbrojonego przez Kaczyńskich, przeciwko społeczeństwu. OPZZ i Solidarność są w tym przypadku jego sojusznikami.
Wszystko zależeć będzie od tego, jak pracownicy przygotują się do tego starcia. Historia Polski obfituje w przykłady bojowniczych i bohaterskich walk robotników. Jednakże równie często panującej elicie udawało się rozbrajać ruch robotniczy wzmacniając tym samym własną władzę. W 1981 roku przywódcy Solidarności wraz z teoriami takimi jak teoria Jacka Kuronia o "samoograniczającej się rewolucji" nie tknęli nawet biurokratów i tym samym wydali związek zawodowy na pastwę prawa wojennego. W 1989 roku tym samym osobom udało się rzucić ruch klasy robotniczej dla demokracji i równości społecznej na pastwę odbudowy kapitalizmu i przeforsować wprost nieograniczone ataki na prawa robotników.
Z uwagi na te doświadczenia wielu pracowników odwraca się plecami od starych biurokracji i szuka alternatyw. Niewielkie związki zawodowe, takie jak Sierpień 80, które to w latach dziewięćdziesiątych reprezentowały pogląd narodowo-prawicowy i dopiero w ostatnich latach skierowały się nieco w lewą stronę, zdobywają wpływy. Zmiana samych związków zawodowych jednak nie jest wystarczająca. Polityka OPZZ oraz Solidarności nie jest po prostu wynikową skorumpowanych przywódców czy zbiurokratyzowanych struktur. Przekształcenie związków zawodowych jest fenomenem międzynarodowym o głęboko sięgających przyczynach.
Wzrost militaryzmu, utrzymujący się kryzys hipoteczny oraz zagrożenie globalną recesją pokazują, jak bardzo zaawansowany jest kryzys kapitalizmu. W tych zaostrzonych warunkach czysto związkowa perspektywa skazana jest zapewne na niepowodzenie. Każda walka pracowników z przedsiębiorcami staje się z mocy swojej istoty walką polityczną. Rozchodzi się o pytanie, czy to zasada maksymalizacji zysków czy też racjonalne planowanie gospodarcze w interesie społeczeństwa określać powinny społeczeństwo. Ponieważ intencją związków zawodowych jest podwyższenie ceny siły roboczej w ramach warunków kapitalistycznych w czasach kryzysu kapitalizmu stają one po ich stronie.
Ponadto globalizacja produkcji odebrała możliwość narodowej regulacji rynku. Pracownicy są dziś zmuszeni wraz z pracownikami z innych państw walczyć o podwyżki płac oraz lepsze warunki pracy, ponieważ przedsiębiorstwa w bardzo krótkim czasie mogą przenieść produkcję na teren innego kraju, podczas gdy związki zawodowe w swej całej istocie są ściśle związane z państwem narodowym. Ich celem było dać pracownikom większy kawałek "narodowego tortu" i tym samym złagodzić sprzeczność pomiędzy kapitałem a pracą. W takim samym stopniu, w jakim ramy narodowe traciły w tym względzie na znaczeniu, biurokraci ze związków zawodowych zbliżali się do państwa.
Właśnie stąd wywodzi się konieczność wypracowania międzynarodowej strategii pracowników. Równie istotnym jest także wyciągnięcie wniosków z historii Polski. Tym czego brakowało była perspektywa polityczna przeciwstawiająca program socjalistyczny zarówno panowaniu stalinowskiemu jak i odbudowie ustroju kapitalistycznego. Biurokracja stalinowska zdeptała socjalistyczne pryncypia i stworzyła dyktaturę. Biurokraci powinni zostać obaleni podczas politycznej, ukierunkowanej socjalistycznie rewolucji. Zarówno w roku 1981 jak i 1989 niezbędny był program, który na pierwszym miejscu stawiałby potrzeby ludzi a nie zysk i władzę wąskiej grupy społecznej.
Spory z rządem Tuska dotyczą w swej istocie dokładnie tej kwestii. Nie zostaną wygrane za pomocą związkowej bojowniczości i jedynie na gruncie narodowym. Katastrofalne skutki odbudowy kapitalizmu, podporządkowanie każdej dziedziny życia społecznego zasadzie maksymalizacji zysku zwalczyć można jedynie poprzez powołanie socjalistycznej, międzynarodowej partii. Jest to celem Międzynarodowego Komitetu IV Międzynarodówki oraz World Socialist Web Site. Kontaktujcie się z redakcją, by wesprzeć budowanie europejskiej sekcji Międzynarodowego Komitetu IV Międzynarodówki w Polsce!
Top
email: wsws@gleichheit.de!
Copyright
1998 - 2006
World Socialist Web Site!
|